niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 22 " Złapali go .. "

Perspektywa Dylana.

Zaraz po tym jak wyszedłem z budynku policji skierowałem się do starego opuszczonego magazynu na obrzeżach Londynu gdzie tymczasowo przebywał Josh.
Dwa samochody z policjantami w środku jadą za mną. Uzgodniliśmy, że mam ich doprowadzić do miejsca gdzie przebywa Parker a wszystkie moje i Deana winny zostaną odpuszczone. Nie chcę tego robić, ale mam inne wyjście? Gdybym poszedł do więzienia matka by mi nie darowała a Stella odeszła.
Muszę go wydać i żyć spokojnie.
Spojrzałem w lusterko upewniając się, że dwa wozy policyjne jadą za mną. Byłem jakieś 20 minut drogi do Parkera. Zacząłem czuć, że robię źle. Nie wydaje się kumpli, którzy zrobią dla ciebie wszystko. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i go odblokowałem. Zadzwonić do niego czy nie? - Moje sumienie nie dawało mi spokoju. Wyobrażałem sobie jak policja wychodzi z magazynu razem z Parkerem zakutym w kajdanki.


Wybrałem szybko numer Parkera upewniając się jeszcze raz w lusterku czy policja jest na tyle daleko by nie zauważyli telefonu przystawionego przy moich uchu.
Kiedy czekałem na to by Josh odebrał zacząłem się nadmiernie denerwować. Ten pajac nie odebrał, co jeszcze bardziej spotęgowało mój strach.
Spróbowałem jeszcze raz i w końcu Josh odebrał.

J: No Siema.
D: Josh musisz wiać!
J:, Co? Czemu?
D: Prowadzę do magazynu policję. Postawili mu ultimatum. Jeżeli cię wydam anulują moje i Deana przestępstwa.
J: Kurwa !
D: Uciekaj! Doprowadzę ich do magazynu a kiedy zobaczą, że cię nie ma może mnie puszcze wolno.
J: Stary, ale broń, pieniądze i wszystkie samochody, co z nimi?
D: Broń i pieniądze spróbuj wynieś a samochody zostaw.
J: Spoko. Ile ci zostało drogi do magazynu?
D: Jakieś 20 - 15 minut drogi.
J: Kurwa mało czasu. Spotkamy się w Liverpoolu.
D: Okay. Przyjadę do Liverpoolu około południa. Czekaj gdzieś obok mojego domu.
J: Trzymaj się!
D: Na razie!

Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni spodni. Mam nadzieję, że nie będą sprawdzać moich bilingów. Spojrzałem w lusterko ponownie. Policja jechała jak gdyby nigdy nic.  Wziąłem głęboki oddech. Co jeżeli zaczają, że dałem cynk Parkerowi? Będę musiał uciekać i wyjechać z Anglii.
Znowu wyciągnąłem telefon i napisałem wiadomość do Stelli.





Po tym wyłączyłem telefon i wyciągnąłem kartę. Ukradkiem wyrzuciłem ja przez okno a telefon schowałem pod siedzenie. Muszę się przygotować na wszystko.



   *

Kiedy podjechaliśmy pod magazyn, który znajdował się w środku lasu policja od razu go okrążyła. Jet ich tutaj znacznie więcej niż za mną jechało.
Jakiś gliniarz wskazał bym wchodził pierwszy. Zrobiłem, co kazał i modliłem się by Josh zdążył. Kiedy tylko przekroczyłem próg drzwi zauważyłem, że wszystkie samochody są na miejscu oprócz jednego. Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem w stronę miejsca gdzie Josh miał przebywać. Otworzyłem drzwi i zastałem tylko rozwaloną pościel na starym materacu i puste szafki gdzie Josh przechowywał ubrania i pieniądze.
- Nie ma go! – Powiedział spokojnym głosem. Morris wszedł do pokoju a jego twarz przybrała zdenerwowany wyraz.
- Powiedziałeś, że tutaj będzie! – Wrzasnął a inni policjanci wyszli z pokoju.
- Powinien tutaj być. Nie wiem czemu go tutaj nie ma. – Udałem głupiego. W tym byłem najlepszy. Morris podszedł do mnie i mocno złapał mnie za koszulę.
- Słuchaj gnoiku. Wiemy wszystko i teraz nam się już nie wywiniesz. – Ten głupi gliniarz zaśmiał mi się prosto w twarz. O czym o mówi?
- Co wiecie? – Zapytałem odwzajemniając uśmiech.
- Nie przemyślałeś tego ,że możesz mnie podsłuch w samochodzie. – Przełknąłem ślinę a uśmiech z mojej twarzy momentalnie zszedł.
- Chłopaki! Skujcie go! Wracamy na komendę! – Morris zostawił mnie sam na sam z trzema glinami. Jeden założył mi kajdanki w we trzech mnie wyprowadzali. No to mam przejebane! 


Perspektywa Harrego.



Razem z chłopakami wróciliśmy z tej imprezy charytatywnej na da ranem. Byłem tak cholernie zmęczony, że jedyne co zrobiłem to położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy.
Obudził mnie mój telefon, który nieubłaganie dzwonił w kieszeni moich spodni. Na wpół zamkniętymi oczami otworzyłem oczy i ujrzałem nieznany numer.


H: Halo?
M: Dzień Dobry! Tutaj komisarz Morris. Mamy dla Pana dobre wieści.
H: Dzień dobry. O co chodzi?
M: Złapaliśmy chłopaka, który Pana zaatakował. Musi się Pan tutaj koniecznie wstawić.
H: Dobrze zaraz będę.


Rozłączyłem się i szybko zacząłem się szykować. Wziąłem prysznic i ubrałem świeże ciuchy. Kiedy zszedłem na dół chłopaki już nie spali.
- A ty gdzie? – Zapytał Louis wchodząc do salonu z talerzem kanapek.
- Na komisariat. Złapali go ... Złapali Josha.



Czytasz = Komentuj !

Tak wiem , że ten rozdział jest nudny ale nie mam weny.
Następny ukarze się jutro albo pojutrze albo popojutrze (zależy od mojego czasu).
Jak widzicie jak i Josh tak i Dylan chyba pójdą do więzienia. 
Następne rozdziały będą już o niebo ciekawsze.
Pojawią się nowe postacie i w ogóle.
Trzymajcie się ! Idę oglądać końcówkę meczu!
Argentyna!



4 komentarze:

  1. Niestety Argentna przegrała ;/ a co do rozdziału to jest megaa i nie nie jest nudny !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie jest nudny. Mam odmienne zdanie co do tego ^^
    Też kibicowałam Argentynie. trochę szkoda ale wiadomo było , że Niemcy wygrają. :D
    Wow Josh złapany i Dylan pewnie też zostanie skazany.
    Chcę już nowy! :)

    OdpowiedzUsuń