niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 16 „ … Taa i zgadnij jak ma na nazwisko? …”

Perspektywa Dylana.

Pojechałem na teren opuszczonych magazynów gdzie dzisiaj miał się odbyć wyścig. Dean jechał zaraz za mną. Chłopak zdziwił się gdy rano przyjechał do domu a nie zastał w nim Stelli.
Nie dzwoniłem do mojej dziewczyny dzisiejszym porankiem.  Jutro wracam do Londynu i mam nadzieje, że zastane w akademiku Stelle. To miały być nasze wakacje ale Ona zawsze musi coś odpieprzyć. Ciekawy jestem tylko jednego czy Ona spotka się potajemnie z tym pojebanym, pożal się Boże piosenkarzem?
Kiedy wjechałem na teren dzisiejszych wyścigów zauważyłem ludzi wiwatujących na mój widok.  Każdy krzyczał moje przezwisko i klaskał w dłonie.  Zawsze przez nich zapominam o moich problemach i skupiam się jedynie  moim samochodzie.
Zatrzymałem samochód na miejscu, które było zarezerwowane dla „ Devila” i pewnym ruchem wyszedłem z samochodu. Laski od razu rzuciły się na maskę samochodu by ją otworzyć. 
- Siema stary! – Usłyszałem głos Tony’ego za swoimi plecami. Odwróciłem się i przywitałem z moim kumplem.
- Siema. Kiedy zaczyna się wyścig? – Spytałem i spojrzałem na wyświetlacz swojego telefonu. Ani jeden wiadomości od Stelli. Co do jasnej cholery ona robi?
- Wyścig zaczyna się za jakieś 10 minut ale najpierw startuje Dave z jakimś nowicjuszem a potem Josh z twoim bratem i na końcu ty z jakimś nowym. – Poinformowała mnie Tony. Mam się ścigać z jakimś nowym.  Super! Łatwa kasa.
Przenieśliśmy się bliżej linii startu gdzie Dave i jakiś chłopka stali już na niej swoimi samochodami.
- Dasz radę stary! – Powiedziałem do Dave’a na co chłopak pokiwał głową i posłała mi słaby uśmiech. Denerwował się ale znam go i wiem , że da sobie radę.  Po chwili trzy dziewczyny wyszły na środek trasy. Ta po środku trzymała flagę w górze a dwie po bokach robiły jakieś dziwne pozy. 
- Ta blondynka jest niezła … - Nagle pojawił się obok mnie Dean. Spojrzał na niego ze zdziwieniem. Ta dziewczyna miała tonę tapety na twarzy i wyglądała jak buldog. Mojemu bratu chyba posuł się gust.
- Ałaa… - Dean zawył kiedy trzepnąłem go w tył głowy. Po chwili dwie dziewczyna po bok zeszły z trasy a dziewczyna środku zamachnęła flagą co było jednoznaczne z tym , że samochody mogą ruszyć. Ruszyli z piskiem opon a już po chwili jazdy zobaczyłem jak Dave wychodzi  na prowadzenie.
Tłum zaczął jeszcze bardziej krzyczeć kiedy nowy z ogromną prędkością wpadł w opuszczony magazyn.  Dave oczywiście wygrał a teraz przyszedł czas na mojego brata i Josha. Ci dwaj uwielbiają ze sobą rywalizować. Klepnąłem po plecach Deana dając mu trochę wsparcia po czym chłopak wsiadł do swojego niebieskiego Subaru. Po tym jak dziewczyny znowu wyszły na środek trasy, Dean wraz z Joshem ruszyli.  Szyli łeb w łeb aż do końca trasy gdzie Josh włączył za wcześnie nitro i przegrał.
- Jako zawodowiec powinieneś wiedzieć kiedy włączyć nitro! – Zaśmiałem się kiedy podeszliśmy do Josha i Deana. Josh właśnie wręczał kasę mojemu braciszkowi.
- Ty nie bądź taki mądry! Zobaczymy czy ty wygrasz z tym nowym bo moim zdanie będzie trudno.  – Powiedział Josh i odszedł za pewne do baru po jakieś drinki.
- Co to za nowy?- Zapytałem swojego brata, który dokładnie liczył wygrane pieniądze.
- Wiem tylko, że na imię Matt… - Powiedział Tony opierając się o mój samochód.
- Taa i zgadnij jak ma na nazwisko. – Dean podniósł wzrok na mnie ze swoich pieniędzy. Kiwnąłem  mu głową by mówił dalej.
- Richardson i jest cholernie podobny do Stelli… - Powiedział Dean a mnie zatrwożyło. Stella nigdy nie miała brata i nigdy nie wspominała o jakimś bracie. Wsiadłem do  swojego samochodu i podjechałem na linie startu.  Samochód mojego przeciwnika już tam stał. Kiedy podjechałem bliżej i  wreszcie ujrzałem twarz tego chłopaka. Był kurwa zajebiście podobny do Stelli. Te same oczy, ten sam nos i do tego uśmiech, który u Stelli zwala mnie z nóg.
- Siema! – Krzyknąłem do chłopka przez otwarte okna w samochodzie.
- Cześć … - Odpowiedział spoglądając w moją stronę. Podgazowałem trochę samochodem przez co ryk tłumu jeszcze bardziej się podniósł.
- Mam nadzieje, że dasz mi fory… - Powiedział chłopak kiedy tłum lekko ucichł.
- Jasne zawsze nowicjusze dostają fory! – Powiedziałem sarkastycznie i uśmiechnąłem się do chłopka.
- Jestem Dylan ale każdy tutaj mówi mi Devil a ty? – Przedstawiłem się kiedy dziewczyny właśnie zajmowały miejsce przed naszymi samochodami.
- Jestem Matt. Miło mi cię wreszcie poznać, dużo o tobie słyszałem. – Powiedział a ja ciągle się na niego gapiłem.  Dean ma rację. Czyżby to był jakiś krewny mojej Stelli?
Po chwili przypomniałem sobie, że mam wyścig do wygrania. Ocknąłem się akurat kiedy dziewczyny po bokach odeszły a na środku została tylko ta blondynka z toną tapety na twarzy. Podniosła flagę do góry by po chwili dać nam znak do startu.

Perspektywa Stelli.

Cały dzień spędziłam w domu chłopaków. Rano poszyłyśmy z Tią na sesję zdjęciową. Gdyż Hugo zadzwonił do nas rano i oznajmił , że mamy się za chwilę u niego zjawić.
Hugo zrobił nam parę zdjęć a na koniec oznajmił, że za tydzień jest pokaz sukienek na tę wiosnę i musimy na nim być.  Zgodziłyśmy się  i wyszłyśmy z Tią.  Oczywiście gdy tylko przekroczyłyśmy próg drzwi ujrzałam samochód Harrego na parkingu.  Okazało się , że przyjechał do po nas gdyż chłopcy robią dzisiaj u siebie grilla i chcą jak najszybciej zacząć imprezę.
Po jakiś 15 minutach drogi znowu zjawiliśmy się pod Villą chłopaków. Tia od razu poszła do środka nawet na nas nie czekając.  Harry pomógł mi wyjść z jego czarnego samochodu i razem trzymając się za ręce weszliśmy do domu.  Chłopcy siedzieli już na tarasie. Niall stał obok grilla i popędzał Liama, który próbował go zapalić. Zayn i Louis siedzieli przy stole a Tia już pożerała chipsy.
- Heej! – Przywitałam się z chłopakami kiedy przeszliśmy z Harrym przez tarasowe drzwi.  Usiadłam przy stole a zraz obok przysiadł się Harry.
- Czeeeść Stell. Jak tam na sesji? – Zapytał Zayn nawet nie odrywając wzroku ze swojej komórki na, której ślęczy całymi dniami.
- A super. Za tydzień jest pokaz sukienek na wiosnę gdzie z Tią będziemy pozować. – Pochwaliłam się chłopakom na co oznajmili,  że koniecznie muszą się tam zjawić.
Po chwili Niall zaczął krzyczeć i tańczyć co oznaczało , że Liam wreszcie podpalił grilla. Odwróciłam głowę by spojrzeć na chłopaków i okazało się, że miałam rację. Niall obskakiwał do około grilla a Liam próbował położyć na nim kiełbaski.
Kiedy zjedliśmy porządny posiłek a słońce właśnie chowało się po za horyzont postanowiłyśmy z Tią wracać do akademika. Niestety nasz plan został szybko puszczony w niepamięć. Tia postanowiła jeszcze tę jedną noc spędzić z chłopakami.
- No nie daj się prosić. Zostań z nami jeszcze tę jedną noc … - Niall prosił mnie kolanach. Wiedział , że jeżeli ja nie zostanę to Tia da się łatwo na mówić by też nie zostawać. Spojrzałam na twarze moich przyjaciół każdy błagał byśmy jeszcze zostały.
- Dobra poddaje się. Zostajemy! – ogłosiłam a chłopcy od razu zaczęli szykować salon by urządzić w nim tak zwaną  „Noc Horrorów”.
-
Tia tylko jutro z samego rana jedziemy do akademika, przebieramy się i idziemy na wykłady! Nie było mnie już na nich szmat czasu a mam zamiar skończyć tę szkołę! – Tia pokiwała głową i rzuciła mi się na szyje dziękując i mówiąc jak bardzo mnie kocha.
Przeniosłyśmy się na sofy w salonie gdzie już praktycznie wszystko było uszykowane na „ Noc Horrorów”.  Usiadłyśmy sobie naprzeciwko dużej plazmy i czekałyśmy na resztę.
- Więc z Toba i Harrym wszystko okay? – Zapytała Tia wkładając sobie do buzi garść popcornu.
- Um.. Niby trzymamy się za ręce i rozmawiamy ale ciągle czuje jakieś dziwne napięcie między nami. – Odpowiedziałam nawet nie spoglądając na dziewczynę.
- A kiedy masz zamiar zerwać z Dylanem? No chyba, że na razie będziesz grała na dwa fronty. – Spojrzałam ze zdziwieniem na Tię. Czy Ona na prawdę pomyślała, że będę aż taka suką by mieć dwóch facetów? Już miałam jej coś odpowiadać kiedy do salony wbiegli chłopcy. Harry usadowił się obok mnie a Niall obok Tia za to Louis wepchał się między mnie a Tię.
- No i to jest życie ..- Westchnął Louis kładąc ręce na moich i Ti barkach.
- Czy Tobie coś się nie pomyliło? – Zapytał Niall i strącił rękę Louisa z ramion Ti. Zaraz w jego ślady poszedł Harry i zrobił to samo z ręką Louisa na moim ramieniu.
- No ej! – Louis zrobił smutną minę i skrzyżował ręce przez co wyglądał jak dzieciach , któremu mama nie kupiła zabawki.
- Tommo znajdź sobie wreszcie laskę i oddaj jej swoje serce. Będziesz mógł ją przytulać i w ogóle ile będziesz chciał! – Powiedział Niall ale tak szybko ja te słowa wyszły z jego ust pożałował tego. Spojrzałam na Louisa nasze oczy się ze sobą spotkały. Widziałam jak Louis z sekundy na sekundę staje się coraz smutniejszy a zarazem zły.  Złapałam go za dłoń dając mu do rozumienia by przestał.
- Louis … - Usłyszałam za swoimi plecami głos Harrego.  Tommo wreszcie podniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się do mnie. Odetchnęłam z ulgą i z powrotem oparłam się plecami o sofę.
- Idę um… do siebie… - Louis szybkim krokiem wstał i skierował się do schodów.
- Louis no przepr… - Niall tak samo wstał i podszedł do Louisa.
- Nie spoko Niall. Po prostu mam ochotę się położyć jestem zmęczony … - Louis przerwał Horanowi i wbiegł na górę by po chwili zatrzasnąć drzwi od swojego pokoju.
W pokoju nagle zapanowała głucha cisza. Słychać było tylko dźwięk mikrofali w kuchni w której Zayn przygotowywał następną porcję popcornu.
- Idę z nim pogadać … - Odezwał się Harry ale mi szybko zaświeciła się czerwona lampka.
- Nie Harry daj mu spokój. Pogadacie sobie jutro.  A teraz chodźcie spać. Jakoś straciłam ochotę na filmy. -  Poinformowałam wszystkich i skierowałam się na górę do pokoju Harrego, którego zamieszkiwałyśmy tymczasowo razem z Tią.  Weszłam do niego i pierwsze co sprawdziłam to mój telefon. Dylan nie dzwonił co było dość dziwne.  Spojrzałam na zegarek w telefonie – 21:30. Dylan za pewne jest na wyścigach. Położyłam telefon  na szafce nocnej i podeszłam do szafy Harrego by wybrać sobie jakąś koszulkę do spania. Kiedy przeglądałam jego szafę Harry niepodziewanie wszedł do pokoju. Zamknął lekko za sobą drzwi i usiadł na łóżku.  Widać było po nim, że coś go trapi. Był nie obecny dzisiejszego dnia  a teraz siedzi i wpatruje się w swoje trampki.
Zamknęłam szafę i usiadałam obok Harrego. Złapałam za jego dłoń i wtuliłam się w jego ramię. Tak bardzo za nim tęskniłam.
- Czym się martwisz …- Zapytałam głaszcząc delikatnie jego dużo dłoń.  Chłopak wreszcie spojrzał na mnie i chciał udać zdziwienie lecz mu to nie wyszło.
- Wiem, że coś jest na rzeczy bo ciągle chodzisz nie obecny.  Dzisiaj popołudniu kiedy przejechałeś po nas prawie słowem się nie odezwałeś nie mówiąc już o grillu. – Chłopak tylko westchnął na moje słowa i przyciągnął mnie na swoje kolana.
- To jest dla mnie trudne ,wiesz … - Harry położył dłonie na moich plecach i przesunął mnie tak bym siedziała na nim okrakiem.  Tym razem ja zmarszczyłam czoło ze zdziwienia. Co jest dla niego trudne?
- Już jutro wrócisz do Walkera … - Zaczął niepewnie i spuścił swoją głowę na dół.
- Harry wrócę do niego tylko po to by z nim zerwać … - Podniosłam jego podbródek by spojrzeć w jego oczy. Po moich słowach oczy Harrego aż zamigotały. Uśmiechnęłam się do niego a po chwili Harry złączył nasz usta.

Perspektywa Dylana.

Wyścigi skończyły się około 2:00 nad ranem. Pojechałem szybko do domu mojej mamy. Wziąłem swoją torbę z ciuchami i nawet nie żegnając się z mamą wyjechałem z Liverpoolu około godziny 3: 00. Jechałem tak szybko jak  tylko się da. Chciałem już być  Londynie i zobaczyć czy Stella na prawdę jest u niego czy śpi w swoim akademiku.  
Kiedy została mi tylko godzina drogi do Londynu wpadł mi do głowy pomysł. Stella dzisiaj ma wykłady o godzinie 8:00 więc prawdopodobnie na nogach zarazem z Tią będę już około 6:00.
Spojrzałem na zegarek który wskazywał godzinę 5:50.  Za jakieś 30- 40 minut drogi będę dokładnie pod domem tego jebanego zespołu i wtedy się okaże gdzie Stella spała dzisiejszej nocy.
Dokładnie o 6:30 stanąłem pod Villą One Direction i czekałem aż ktoś wyjdzie przez bramę.
Wybrałem numer Ti i już po kilku sekundach odebrała zaspana dziewczyna a w tle było słychać głos jakiś chłopaków jak mniemam One Direction.
D: Cześć Tia to ja Dylan. Gdzie wy jesteście? Stoję pod waszym akademikiem i nikogo nie ma w nim!
T: Oo… Dylan … Um Cześć. Jak to stoisz pod naszym akademikiem nie powinieneś być w Liverpoolu?
D: Przyjechałem dzisiaj gdyż stęskniłem się za moją królewną. Gdzie jesteście?
T:  Om.. ja jestem u Nialla a Tia nie wiem gdzie jest. Może śpi i nie słyszała jak pukałeś ale poszła na zakupy.
D: Czyli jesteś u One Direction? A czy czasami Stelle nie jest tam z tobą?
T: Nie … Stella om tak jakby tęskniła za tobą i była zła za to , że pojechałeś bez niej więc zaszyła się w swoim pokoju i siedzi nam już dobre dwa dni.
D: Wiesz Tia dobra jest z Ciebie aktorka…
Zakończyłem rozmowę gdyż zauważyłem moja Stelle idącą na chodniku z zakupami oraz Harrego przy jej boku także z siatkami pełnymi zakupów.  Nie myśląc nad niczym wyskoczyłem z samochodu i podszedłem do naszej, zakłamanej dwójki.
- Cześć kochanie… - Przywitałem się opierając o bramę wyjazdową Villi tych zjebów. Stella gdy tylko mnie zobaczyła kolorki z jej piękniej twarzy zeszły. Czyżby nie spodziewała się mnie tak wcześnie.
- Dylan co ty tutaj robisz? …

Czytasz = Komentuj!
Dziękuje za komentarze pod poprzednim. 
Znowu pobawimy się w takie coś. 
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ W PIĄTEK.
Przepraszam miał być wczoraj ale miałam urodziny babci i wiecie nie pasowało mi odejść od stołu i iść pisać nowy rozdział. Co do rozdziału. Zawaliłam go tak wiem  ale nie mam tym czasowo weny a po drugie muszę się dużo uczyć ;( Jeszcze tylko ten tydzień przeżyć a potem to już Holiday ^^
Będę teraz znacznie dłuższe rozdziały dodawać i będzie się działo.  Powiem tylko , że Dylan zmieni się nie do poznania a Stella dowie się, że nie jest jedynaczką. 

Czyli do następnego rozdziału! Trzymajcie się . Bye bye :*


5 komentarzy: