czwartek, 29 maja 2014

Rozdział 14 „ Nie, teraz mam czas dla Ciebie…"


Perspektywa Louisa.

Kiedy powiedziałem, że Stella chce Harry’emu wszystko wybaczyć tak jakby coś w nim pękło.  Widać było , że zaświeciły mu się oczy i lekki uśmiech wkradł mu się na usta. Wiem, że znowu zrobiłem mu nadzieje, że Stella mu wybaczy ale nie mam wyjścia. Oni się muszę pogodzić bo jeżeli nie są razem to oby dwoje wariują. Kto by pomyślał , że Stella w przyszłości będzie z Dylanem? Gdyby ktoś mi powiedział parę lat temu , że Stella będzie chodzić z Walkerem wyśmiałbym go.  Ten chłopak jest tak pogięty, że nie ma słów.
- Przyjedzie tutaj? Do mnie? – Zapytał. Pokiwałem głową twierdząco przez co na twarzy Harrego wymalował się jeszcze większy uśmiech. To był ten sam Harry co kilka miesięcy temu. Ten sam uśmiechnięty i nieogarnięty Styles. 
- Serio? – Zapytał ponownie radosnym tonem głosu.
- Serio. Tylko tego nie spieprz bo ci wleje i mówię to całkiem poważnie. –  Zażartowałem czym spowodowałem śmiech u Hazzy. Boże! Jak ja dawno nie słyszałem tego zaraźliwego rechotu.
- Pogadaj z nią szczerze. Powiedz co leży ci na sercu i nie nalegaj. Jeżeli zacznie gadać o Dylanie powiedz, że niech spróbuje spotykać się z tobą potajemnie. Będziesz się starał jak tylko umiesz by ją do siebie znowu przyciągnąć.  Stella cię kocha tylko boi się znowu ci zaufać. Boi się, że ta miłość do ciebie w końcu ją wykończy. Znam Stelle i widzę jak na ciebie patrzy. Na mnie spojrzała tylko jeden raz. Jeden jedyny raz kiedy wyjeżdżałem.  Popełniłem błąd i straciłem ją ale Ty nie zrobisz tego samego co ja. Odzyskasz ją i będziecie szczęśliwi wierzę w to! – Uśmiechnąłem się do Harrego a ten wpadł mi w ramiona.
- Cieszę się, że wrócił stary Harry. Tęskniłem za tobą stary! – Powiedziałem dalej będąc w mocnym, męskim uścisku z moim przyjacielem.
- Też się cieszę ale zaczynam się Ciebie bać. Nie przeszedłeś mam nadziej na mężczyzn teraz? -  Harry gwałtownie się ode mnie odsunął i spójrz na mnie z pytającym wyrazem twarzy.
- Raczej nie … ale jeżeli chcesz to wiesz zawsze można się zabawić! – Poruszałem zabawianie brwiami. Wywołując kolejny napad śmiechu u Hazzy.
- Oj Tommo zawsze potrafiłeś mnie rozśmieszyć. – Powiedział kiedy opanowaliśmy razem nasz napad śmiechu.
- Jasnee no bo przecież jestem Louis z tego słynne!  Dobra Hazz chodź do domu bo coś mi się zimno robi … - Ruszaliśmy razem do domu kiedy weszliśmy na korytarz zobaczyliśmy rozpaczającego Nialla na dywanie. Horan klęczał przed telewizorem i modlił się.  Kiedy odwrócił głowę i zobaczył kto stoi w korytarzu od razu zerwał się na równe nogi i pobiegł do Harrego. Rzucił mu się w ramiona tak jakby Harrego nie widział dobre, parę miesięcy.
- Moje modły zostały wysłuchane! -  Niall zaczął tańczyć swój taniec zwycięstwa. Co prawdę mówiąc wygląda jakby chciało mu się do łazienki. Wraz z jego krzykami na korytarz zbiegli się pozostali członkowie zespołu.
- Co się stało? – Zapytał Liam mocno zdziwiony tym zajściem.
- Harry wrócił! – Niall powiedział dalej oddalając ten swój popisowy numer.
- A gdzie byłem? – Zażartował nasz Harry śmiejąc się przy tym. Kiedy chłopaki usłyszeli śmiech Styles’a  każdy znieruchomiał. Nawet Niall zaprzestał tańczyć swój taniec zwycięstwa.
- Czy On się właśnie zaśmiał? – Zapytał zdzwiony Zayn. Pokiwałem głową i pokazałem Zayn’owi by poszedł ze mną na taras. Malik pokiwał głową i razem wyszliśmy na taras.
- Powiedziałem mu, że Stella przyjedzie tutaj by mu wybaczyć… - Zaśmiałem się nerwowo i usiadłem na wiklinowym fotelu, który stał na tarasie.
- Co ty mu powiedziałeś? – Krzyknął Zayn i usiadł na drugim fotelu obok mnie.
- Ciszej … No wiem , że źle zrobiłem ale zobacz Harry jest znowu w świecie żywych. – Podrapałem się leniwie po głowie. Mam nadzieje, że Malik mi pomoże. Nie mogę sam zostać z tym gównem. Trzeba ich pogodzić i nawet gdyby trzeba było kogoś zabić ja to zrobię. Oni musze być razem !
- Louis Ciebie chyba już do końca posrało. Ty sobie w ogóle zdajesz sprawę co będzie się działo gdy Stella przyjedzie i nie wybaczy Harry’emu? On cię zabije a potem do tego jeszcze nas. – Zayn tylko złapał się za głowę i zamknął oczy.
- Zayn spokojnie. Zrobimy tak by się pogodzili. Zadzwoń do Stelli by wjechała do supermarketu i kupiła chipsy o smaku piwa. Takich chipsów na pewno nie znajdzie a przecież Stella tak łatwo się nie poddaje.  Będziemy mieli kilka minut by coś uszykować. Mamy przecież ten zestaw do randek na wszelki wypadek. – Wstałem gwałtownie i zostawiając Zayna skierowałem się do swoje pokoju. Mam nadzieje, że to wypali.

Perspektywa Stelli.

Wjechałam na ostatnie skrzyżowanie i stojąc na światłach dostałam wiadomość. Korzystając z okazji, że jest dość duży korek. Sięgnęłam ręką do mojej torebki i odczytałam wiadomość.

Od: Zayn.
Stella skarbie mam do Ciebie prośbę.
Wjedziesz po drodze do supermarketu i kupisz parę rzeczy?
Kup pizze albo nie kupuj zamówimy.
Kup piwa i coś do nich.
Louis chce chipsy o smaku piwa.
Tylko jedź do tego supermarketu koło ciebie bo tutaj ich nie ma.

Czytając wiadomość zaśmiałam się cicho pod nosem i ruszyłam z powrotem do hipermarketu , który jest obok mojego akademika.  Po 15 minutach zaparkowałam mój samochód pod hipermarketem i ruszyłam na zakupy. Na początek wybrałam się po słodycze za pewne dla naszego Horana. Wrzuciłam do koszyka parę paczek przypadkowych słodyczy i ruszyłam na dział z alkoholami. Kiedy stałam i zastanawiałam się jaki alkohol wybrać dla chłopaków ktoś na mnie wpadł. Odwróciłam i zauważyłam dziewczynę, która po woli podnosiła się z podłogi.
- Przepraszam, tak bardzo Cię przepraszam! – Dziewczyna podniosła się z podłogi i otrzepała kurz ze swoich spodni.
- Nic nie szkodzi. – Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niej promienie. Niestety dziewczyna nie odwzajemniła uśmiechu. Wyglądała jakby ktoś właśnie ją gonił.
- Wszystko okay? Wyglądasz jakbyś przed kimś uciekała… - Załapałam ją za ramie i wtedy uświadomiłam sobie, że dziewczyna cała drży.
- Pomóż mi się stąd wydostać. Proszę… - Dziewczyna szybko schowała się za mną a gdy spojrzałam przed kim się chowie ujrzałam  wysokiego chłopaka. Nigdy wcześniej go tutaj nie widziałam chociaż jego  twarz wydawała mi się znajoma.
- Chodź ! Zapłacę tylko za zakupy…- Powiedziałam i razem, dość szybkim krokiem ruszyliśmy do kasy. Przy kasie akurat nie było dużo ludzi. Dziewczyna pomogła mi z zakupami i już po chwili siedziałyśmy w moim samochodzie.  Wyjechałam z parkingu i ruszyłam przed siebie. Za bardzo nie wiedziałam gdzie mam jechać. Dziewczyna siedziała jak na szpilkach do półki hipermarket nie zniknął nam z oczu.  – Więc … może powiesz mi jak masz na imię? – Zapytałam przerywając niezręczną cieszę panującą już od jakiś 10 minut.
- Oo.. przepraszam. Jestem Abbie Morris. – Teraz dziewczyna mówiła już spokojnym głosem. Widać było po niej, że lekko się rozluźniła.
- Miło mi cię poznać. Ja jestem Stella Richardson. – Przedstawiłam się i poddałam rękę, którą dziewczyna po chwili lekko uścisnęła.
- To ty jesteś ta Stella, którą zdradził Harry…. – Abbie praktycznie krzyknęła mi to do ucha. Kiedy usłyszałam jak jestem postrzegana przez to co wyczynił Harry zrobiło mi się głupio a zarazem smutno. Znowu przed oczami stanął mi obraz tamtego dnia.
- Przepraszam Stella. Nie chciałam cię urazić… Po prostu nie kiedy mam za długi język … - Dziewczyna zaczęła się tłumaczyć , gadając przy tym jak nakręcona.
- Spoko Abbie. Już się do tego przyzwyczaiłam.- Odpowiedziałam jej i wymusiłam się na lekki uśmiech skierowany w stronę zatroskanej dziewczyny.
-Możesz mnie tutaj wysadzić. Za tym budynkiem jest hotel w którym się zatrzymałam. – Poinformowała mnie dziewczyna a ja nie słuchając jej wjechałam w uliczkę i zatrzymałam się dopiero pod samym hotelem.
- Dziękuje Stella za wszystko. Bez Ciebie pewnie nie dałabym sobie rady … - Abbie niespodziewanie przytuliła się do mnie co na początku ogromnie mnie zdziwiło lecz po chwili odwzajemniłam uścisk.
- Nie ma sprawy. Musimy się kiedyś spotkać i wybrać na jakieś zakupy czy coś.. Wpisz mi swój numer.  – Poddałam dziewczynie mój telefon a już po chwili otrzymałam go z powrotem z nowym numerem w kontaktach.  Pożegnałam się z dziewczyną i oddychałam w stronę domu chłopaków. 

[...] Wjechałam na posesje chłopaków i zaparkowałam samochód obok samochodu jak mniemam Louisa. W domu paliło się światło w każdym pokoju. Co oni imprezę robią czy jak? Wyciągnęłam zakupy z samochodu i ruszyłam do drzwi.  Nawet nie zdążyłam zadzwonić dzwonkiem a drzwi same się otworzyły.  Weszłam do środka i ujrzałam uśmiechniętego Liama.  Przywitałam się z chłopakiem lecz ten nic nie odpowiedział tylko wskazał dłonią bym szła dalej. Przeszłam kawałek i ujrzałam rozsypane płatki róż. Były one ułożone tak by tworzyć drogę.  Przeszłam korytarzem do salony idą wzdłuż rozsypanych róż.  W salonie stał nie kto inny jak Niall i Tia. Zdziwiłam się ale gdy spytałam co oni tutaj robią ani jeden mi nie odpowiedział. Za to Horan odebrał mi siatki z zakupami i zniknął gdzieś na korytarzu. Spojrzałam na Tię. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i wskazała ręką bym wyszła przez drzwi na tras.  Po woli otworzyłam drzwi trasowe i wyszłam przez nie.  W oddali ujrzałam pięknie oświetloną altankę a przed nią stojących kolejno : Zayn, Harry i Louis.
Wszyscy trzej byli ubrani w garnitury co mnie już na dobre zaskoczyło.  Droga do samej altanki była uścielana różami i odpowiednio oświetlona. Stałam tam i wpatrywałam się jak głupia w to wszystko. O co tu do cholery chodzi?  Po chwili podszedł do mnie Louis z uśmiechem chyba najszerszym jaki może być.
- Zapraszamy Panią do stołu … - Powiedział szarmanckim głosem i wziął mnie pod ramię.
- Louis co to ma znaczyć? – Zapytałam po cichu kiedy po woli zbliżaliśmy do Harrego i Zayna.
- Nie poznajesz? Może jest teraz trochę romantyczniej niż w Australii ale i tak jest altanka. – Zaśmiał się a ja dopiero teraz zorientowałam się o co tutaj chodzi. Nasza pierwsza randka z Harrym!
- Louis ja nie mogę przecież Dylan … - Zacięłam się kiedy stanęliśmy z Louisem przed Harrym.
- No to teraz Zayn zostawiamy ich samych. Jeżeli będziecie czegoś potrzebować proszę zadzwonić dwa razy dzwoneczkiem. – Powiedział Zayn i zarazem z Louisem skierowali się do drzwi.  Tommo jeszcze na koniec przy drzwiach pokazał Harremu dwa kciuki w górę przez co Hazz się zarumienił. Hary się właśnie zarumienił czy to przez to światło?
- Proszę to dla ciebie … - Styles wręczył mi małą czerwoną róże, którą trzymał w dłoni tak mocno  iż dziwne, że jeszcze się trzyma.
- Dziękuje ale Harry to wszystko … - Harremu uśmiech z twarzy zniknął z zagościł u niego smutek. Było mi go szkoda nie mogłam go tak teraz odrzucić. – Nie jestem odpowiednio ubrana! – Palnęłam pierwsze co mi do głowy wpadło. Spojrzałam ponownie w oczy Harrego , które właśnie się zaświeciły a uśmiech znowu zagościł na jego twarzy.  Chyba nawet jeszcze szerszy niż wcześniej.
- Wyglądasz pięknie. Jak zawsze! – Powiedział a ja oblałam się rumieńcem. Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i ujrzałam kto właśnie dzwoni.  
- Odbierz … - Szepnął po cichu Styles i wszedł do altanki.
- Nie, teraz mam czas dla Ciebie… 

Czytasz = Komentuj.
Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Rozdział nie jest sprawdzony.
Następny pojawi się w weekend.
Mam dla was także małą niespodziankę ale to dopiero napisze wam wszystko w weekend.
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania zadawajcie je na moim asku. :)
Odpowiadam na wszystkie. !
Kocham Was dziubasy i do następnego. <3




5 komentarzy:

  1. woow . kiedy mniej więcej będzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę właśnie następny rozdział ale chyba nie dam rady go dzisiaj dodać. Powinien się jutro, wieczorem pojawić. :)

      Usuń
    2. dzięki za info , czekam :)

      Usuń
  2. OMFG!
    Jak coś to ja Roxana tylko zmieniłam nazwe.

    OdpowiedzUsuń
  3. WoW. :O
    Jak zawsze zajebisty a do tego ta końcówka. Mmm.. *.*
    Czekam na next. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń