Perspektywa Liama.
Stałem na korytarzu i przysłuchiwałem się jak Louis próbuje
spławić naszego menadżera. Niestety nie
udało się to i Paul wszedł do środka.
Przeszedł spokojnym krokiem do salonu, rozglądając się dookoła. Louis jak i zarazem ja szliśmy zaraz za nim.
Boże nasz dom wyglądał jak po dzikiej domówce albo nawet gorzej. Paul wszedł do
salonu i usiadł na sofie, która ledwo
stała. Razem z Louisem stanęliśmy na
przeciwko naszego menadżera i czekaliśmy na to co powie. Po chwili dołączył do
nas także Zayn i zaspany Horan. Staliśmy przed Paulem jakbyśmy czekali na
śmierć. W salonie panowała głucha cisza.
- Więc? – Zapytał Paul a mi aż przeszły ciarki przez jego oschły ton głosu.
- Co to się do cholery działo? Od początku do końca macie mi wszystko powiedzieć! – Paul rozsiadł się wygodnie aż dziwnie, że ta sofa jeszcze wytrzymuje ten ciężar.
- Więc? – Zapytał Paul a mi aż przeszły ciarki przez jego oschły ton głosu.
- Co to się do cholery działo? Od początku do końca macie mi wszystko powiedzieć! – Paul rozsiadł się wygodnie aż dziwnie, że ta sofa jeszcze wytrzymuje ten ciężar.
- Pamiętasz tamtą akcje pod szpitalem. Ten pocałunek w strugach deszczy Stelli i Harrego? – Tym razem przełamałem się ja. Paul tylko skinął głową i dam nam znak by kontynuować.
- Tamtego dnia Stella powiedziała, że wybiera Dylana i to z nim chce być. Pożegnała się z nim podobno już na zawsze. Nikt w to na początku nie wierzył. Przecież oni nie mogą bez siebie żyć. Harry po tym całym zdarzeniu wracał każdego dnia w stanie nietrzeźwym. Krzyczał , że jego życie nie ma sensu, że chce z powrotem Stelle. Myśleliśmy, że to tylko przejściowe tak jak mówiłem wcześniej lecz z każdym dniem było coraz gorzej aż doszło do tego najgorszego. Wtedy kiedy do nas zadzwoniłeś i oznajmiłeś, że Hazz jest na policji i że wykryli u niego obecność narkotyków zorientowałem się. Zorientowałem się, że Ona naprawdę odeszła. Harry nigdy by tak nisko nie upadł po prostu on się załamał…- Louis opowiadał to a w jego głosie było słychać żal. Tommo naprawdę był blisko związany ze Stylem do półki nie pokłócili się o Stelle. Jego głos załamał się na końcu więc ja zabrałem głos.
- Wczoraj przed pójściem na gale Harry obiecał , że będzie się zachowywał. Uwierzyliśmy mu i tak było. Dopóki ktoś nie wrzucił zdjęcia na Twittera. Jak zauważyłem potem zdjęcie ukazywało Stelle i Dylana. Para stała oparta o maskę samochodu. Dylan obejmował Stelle w pasie i trzymał dłonie na jej brzuchu. Podpis był jednoznaczny z tym , że Stella prawdopodobnie jest w ciąży. Ta wiadomość ogarnęła cały Internet. Każda strona plotkarska pisała o tym a Harry dostawał coraz więcej heitów.
Brzmiały one bardzo podobne. Każdy obwiniał Harrego o to , że zranił Stelle i że dobrze mu tak. Fani stanęli po stronie Stelli a Harry się załamał. Zaczął szukać pocieszenia w kieliszku. Na gali zniknął nam na chwilę a kiedy się odnalazł bredził od rzeczy. Mówił coś o tym, że nie chce żyć , że to On powinien zostać ojcem a nie Dylan. Próbowaliśmy go jakoś uspokoić ale nie udawało nam się. Ochroniarze w końcu pomogli nam go wyprowadzić tylnymi drzwiami lecz Harry tak głośno krzyczał i oznajmiał iż kocha Stelle , że Fani go usłyszeli. Mieliśmy małe kłopoty z nimi ale jakoś sobie poradziliśmy. Gorzej było gdy wróciliśmy do domu. – Praktycznie opowiadałem to na jednym tchu. Przerwałem swój monolog i teraz do pracy zabrał się Niall.
- Harry na gali podobno coś wziął. Dokładnie nie wiem co ale musiało być to coś ostrego bo dało mu takiego kopa , że prawie rozwalił samochód kiedy wracaliśmy. Ledwo wprowadziliśmy go do domu. Miał tyle siły , że my i ochraniarze nie dawaliśmy sobie rady z nimi. Kiedy w końcu przekroczyliśmy próg drzwi Hazz zaczął wszystko rozwalać. Najpierw zabrał się za korytarz. Potem przeszedł do salonu gdzie jak widać uczynił największe straty. Kiedy Louis zaczął krzyczeć na niego i próbował go ogarnąć Harry wziął Zayna zapalniczkę i skierował się do góry. ON CHCIAŁ PODPALIĆ DOM! – Niall pokręcił tylko z niedowierzaniem głową. Chyba każdy w tym pokoju sądzi , że to jakiś głupi sen. Przecież Harry nigdy się tak nie zachowywał. Był może kobieciarzem ale zawsze twierdził , że nigdy nie skusi się na narkotyki.
- Chłopaki trzeba coś z nim zrobić. Na początek Louis pogadaj ze Stellą może ona coś zaradzi a jeżeli Styles nie zmieni swojego zachowania będziemy zmuszeni pożegnać się z jednym z członków One Direction… - Paul wstał i otrzepał spodnie z niewidzialnego pyłu. Każde oczy były wlepione w jego osobę. Czy On naprawdę to powiedział?
- Co? – Pisnął Niall i gwałtownie wstał z fotela na którym przed minutą usiadł.
- Posłuchajcie … Jego wybryki są nieprzyjęcia. Kiedy media się dowiedziały o Harrym, komisariacie i narkotykach straciliście fanów. Nie mogę dalej tego tolerować! Przekażcie mu to jak wstanie i jutro wstawiajcie się u mnie o 10:00 … i ani minuty spóźnienia. – Pokiwaliśmy z chłopkami głową i Louis poszedł odprowadzić Paula do wyjścia. W salonie panowała cisza. Nikt się nie odzywał za pewne każdy przeżywał jakiś wewnętrzny szok.
- Zayn dzwoń do Stelli … One Direction przestanie istnieć bez Stylesa. ONI SIĘ MAJĄ KURWA POGODZIĆ! – Louis wpadł do pokoju jak burza. Wymachiwał rękoma na prawo i lewo. Widać, że nerwy już mu puściły. Zayn szybko wykonał polecenie Louisa i już po chwili gadał ze Stellą.
Niestety nasz balangowicz wreszcie się obudził. Szybkim krokiem zbiegł po schodach i kiedy usłyszał z kim rozmawia Zayn znowu wpadł w szał.
Perspektywa Stell.
Dylan do mnie dzwonił i oznajmił , że dzisiaj zabiera mnie
do Liverpoolu na weekend. Chyba zaczynam się już do tego przyzwyczajać. Polubiłam brata i matkę Dylana. Są dla mnie
tacy mili i wyrozumiali.
[…] Spakowałam się już na ten wyjazd weekendowy po czym
zaczęłam szykować kolację. Uszykowałam
już jakieś kanapki i postanowiłam zrobić także sałatkę. Zabrałam się za
krojenie warzyw kiedy zadzwonił mój telefon. Szybko wytarłam mokre dłonie w
ścierkę i pobiegłam do salonu gdzie leżał mój telefon. Nawet nie spoglądając
kto dzwoni odebrałam telefon.
S: Halo?
Z: Cześć Stell. Wiesz co mamy do ciebie ogromną prośbę.
S: Cześć Zayn. No o co chodzi?
Z: Mogłabyś do nas dzisiaj przyjechać. Mamy małe kłopoty i tylko ty jesteś wstanie nam pomóc.
S: Zayn mam jechać dzisiaj do Liverpoolu z Dylanem…
Z: Stella tutaj chodzi o nasz zespół! Jeżeli nam nie pomożesz One Direction przestanie istnieć!
S: Jest aż tak poważnie?!
Z: Jest strasznie!
S: Dobra postaram się do was wpaść za jakieś 30 minut. A możesz mi mniej więcej powiedzieć o co chodzi?
Z: Jak wpadniesz do nas to ci wszystko opowiemy. Stella musze już kończyć. Do zobaczenia!
S: Pa.
Z: Cześć Stell. Wiesz co mamy do ciebie ogromną prośbę.
S: Cześć Zayn. No o co chodzi?
Z: Mogłabyś do nas dzisiaj przyjechać. Mamy małe kłopoty i tylko ty jesteś wstanie nam pomóc.
S: Zayn mam jechać dzisiaj do Liverpoolu z Dylanem…
Z: Stella tutaj chodzi o nasz zespół! Jeżeli nam nie pomożesz One Direction przestanie istnieć!
S: Jest aż tak poważnie?!
Z: Jest strasznie!
S: Dobra postaram się do was wpaść za jakieś 30 minut. A możesz mi mniej więcej powiedzieć o co chodzi?
Z: Jak wpadniesz do nas to ci wszystko opowiemy. Stella musze już kończyć. Do zobaczenia!
S: Pa.
Kiedy Zayn się żegnał usłyszałam jak ktoś się wydziera na
cały dom. Ciekawe o co chodzi? Boję się
tam iść i spotkać Hazze. Od zdarzenia pod szpitalem nie byłam w ich domu.
Chłopaki mnie odwiedzali ale ja nie miałam odwagi iść do ich domu i spotkać się
w oko w oko z Harrym. Wiem, że to przeze mnie wpadł w taki szał. Czuje się
winna całemu temu zamieszaniu. Nawet Dylan i inni mnie od tego odwodzili.
Twierdzili, że Harry sam jest sobie winien a nie ja.
Napisałam do Dylana, że muszę pewną sprawę załatwić i by przyjechał po mnie parę godzin później.
Oczywiście od razu zaczęły się pytania: Co muszę załatwić, gdzie idę, idę sama czy z kimś?
Nie powiedziałam Dylanowi , że muszę iść do domu chłopaków i przebywać w nim z moim byłym. Gdyby się o tym dowiedział pewnie poszedł by ze mną albo próbował odwieść mnie od tego pomysłu.
[…] Przebrałam się w obcisłe, czarne rurki i szarą przydłużą bluzę po czym weszłam do łazienki. Związałam włosy w luźnego kucyka, nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Na koniec wrzuciłam na siebie białe trampki i wychodząc z mieszkania przelotem wzięłam kluczyk od mojego samochodu.
Pogoda w Londynie dzisiaj była wyjątkowo dobra. Od samego rana promienie słoneczne ogrzewały ziemię, że aż miło było wyjść na dwór. Jechałam sobie spokojnie moim samochodem nucąc pod nosem piosenki lecące w radio. Próbowałam jakoś się zrelaksować i nie myśleć o tym co będzie za parę minut gdy wejdę do domu One Direction.
Napisałam do Dylana, że muszę pewną sprawę załatwić i by przyjechał po mnie parę godzin później.
Oczywiście od razu zaczęły się pytania: Co muszę załatwić, gdzie idę, idę sama czy z kimś?
Nie powiedziałam Dylanowi , że muszę iść do domu chłopaków i przebywać w nim z moim byłym. Gdyby się o tym dowiedział pewnie poszedł by ze mną albo próbował odwieść mnie od tego pomysłu.
[…] Przebrałam się w obcisłe, czarne rurki i szarą przydłużą bluzę po czym weszłam do łazienki. Związałam włosy w luźnego kucyka, nałożyłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki. Na koniec wrzuciłam na siebie białe trampki i wychodząc z mieszkania przelotem wzięłam kluczyk od mojego samochodu.
Pogoda w Londynie dzisiaj była wyjątkowo dobra. Od samego rana promienie słoneczne ogrzewały ziemię, że aż miło było wyjść na dwór. Jechałam sobie spokojnie moim samochodem nucąc pod nosem piosenki lecące w radio. Próbowałam jakoś się zrelaksować i nie myśleć o tym co będzie za parę minut gdy wejdę do domu One Direction.
Perspektywa Harrego.
Kiedy zszedłem na dół i usłyszałem co chłopaki planują.
Wkurzyłem się. Nie chcę by Stella litowała się nad mną tylko dlatego , że mam
małe problemy. Ona nie powinna się już mną interesować. Nie jesteśmy razem
wygrała jego. Wybrała jebanego Dylana.
- Po co do niej zadzwoniłeś? – Zapytałem kiedy Zayn skończył rozmowę ze Stellą. Zaciskałem mocno dłonie. Nie chciałem teraz wybuchnąć i uderzyć go. Wiem, że chcą dobrze ale nie muszę ze wszystkim lecieć do Stelli. Jak to Ona sama powiedziała nas już nie ma więc dali by sobie w końcu spokój.
- Zadzwoniłem bo Tylko Ona może ci przetłumaczyć do rozsądku. Harry Paul tutaj był. Masz przejebane po całej linii. – Zayn tylko poklepał mnie po ramieniu i wbiegł po schodach. Za pewne przesiedzi tę całą sprawę w swoim pokoju. Spojrzałem na resztę, która ulokowała się na sofie i wlepiła swojego oczy w moją postać. Olałem ich i skierowałem się do kuchni po jakaś wodę. Głowa bolała mnie niemiłosiernie a moje zapasy właśnie się skończyły. Dzisiaj będę musiał przeżyć bez żadnych prochów. Wziąłem butelkę wody z lodówki i wróciłem do moich kumpli.
Usiadłem sobie na sofie obok Nialla i zacząłem spokojnie pić wodę. Po jakimś czasie zacząłem się czuć dziwnie. Każda para oczu w tym pokoju była skierowana na mnie.
- Mam coś na twarzy?- Spytałem poirytowany ich zachowaniem.
- Nie! Nic tutaj nie widzę! – Niall zeskanował cała moją twarz od góry do dołu. Odepchnął go od siebie i gwałtownie wstałem. Nie rozumiem ich. Zachowują się jakbym był jakimś chory psychicznie.
- No to kurwa po co się tak na mnie gapicie? Powiedzcie mi o co chodzi a nie tłumicie to w sobie! – Wykrzyczałem swoje myśli tym samym przywołując do salony Zayna.
- Harry jeżeli nie przestaniesz ćpać i pić, Paul wywali cię z zespołu. – Powiedział w końcu Louis nawet nie patrząc w moje oczy. Zatkało mnie. Nie powiedziałem nic tylko skierowałem się do wyjścia. W korytarzu założyłem moje białe trampki i otworzyłem drzwi . Kiedy miałem wychodzić ktoś złapał mnie za ramię. Obróciłem się i zauważyłem zmartwioną twarz Louisa.
- Harry proszę cię. Nie idź nigdzie! – Puścił moje ramię i spojrzał ponownie w moje oczy. Martwił się o mnie. Louis martwił się o chłopaka który najpierw zabrał mu miłość życia a potem ją zranił.
- Louis muszę pobyć sam… Za godzinę wrócę. Nie martw się nie zrobię żadnych głupot. – Wysiliłem się lekki uśmiech i wyszedłem z domu.
- Harry, Stella zaraz przyjdzie! Ona chce ci wybaczyć. - Zatrzymałem się w pół drogi do podjazdu na którym stal mój czarny Land Rover i zmarłem. Czy Stella na naprawdę tutaj przyjdzie? Po tym wszystkim co jej zrobiłem?
- Po co do niej zadzwoniłeś? – Zapytałem kiedy Zayn skończył rozmowę ze Stellą. Zaciskałem mocno dłonie. Nie chciałem teraz wybuchnąć i uderzyć go. Wiem, że chcą dobrze ale nie muszę ze wszystkim lecieć do Stelli. Jak to Ona sama powiedziała nas już nie ma więc dali by sobie w końcu spokój.
- Zadzwoniłem bo Tylko Ona może ci przetłumaczyć do rozsądku. Harry Paul tutaj był. Masz przejebane po całej linii. – Zayn tylko poklepał mnie po ramieniu i wbiegł po schodach. Za pewne przesiedzi tę całą sprawę w swoim pokoju. Spojrzałem na resztę, która ulokowała się na sofie i wlepiła swojego oczy w moją postać. Olałem ich i skierowałem się do kuchni po jakaś wodę. Głowa bolała mnie niemiłosiernie a moje zapasy właśnie się skończyły. Dzisiaj będę musiał przeżyć bez żadnych prochów. Wziąłem butelkę wody z lodówki i wróciłem do moich kumpli.
Usiadłem sobie na sofie obok Nialla i zacząłem spokojnie pić wodę. Po jakimś czasie zacząłem się czuć dziwnie. Każda para oczu w tym pokoju była skierowana na mnie.
- Mam coś na twarzy?- Spytałem poirytowany ich zachowaniem.
- Nie! Nic tutaj nie widzę! – Niall zeskanował cała moją twarz od góry do dołu. Odepchnął go od siebie i gwałtownie wstałem. Nie rozumiem ich. Zachowują się jakbym był jakimś chory psychicznie.
- No to kurwa po co się tak na mnie gapicie? Powiedzcie mi o co chodzi a nie tłumicie to w sobie! – Wykrzyczałem swoje myśli tym samym przywołując do salony Zayna.
- Harry jeżeli nie przestaniesz ćpać i pić, Paul wywali cię z zespołu. – Powiedział w końcu Louis nawet nie patrząc w moje oczy. Zatkało mnie. Nie powiedziałem nic tylko skierowałem się do wyjścia. W korytarzu założyłem moje białe trampki i otworzyłem drzwi . Kiedy miałem wychodzić ktoś złapał mnie za ramię. Obróciłem się i zauważyłem zmartwioną twarz Louisa.
- Harry proszę cię. Nie idź nigdzie! – Puścił moje ramię i spojrzał ponownie w moje oczy. Martwił się o mnie. Louis martwił się o chłopaka który najpierw zabrał mu miłość życia a potem ją zranił.
- Louis muszę pobyć sam… Za godzinę wrócę. Nie martw się nie zrobię żadnych głupot. – Wysiliłem się lekki uśmiech i wyszedłem z domu.
- Harry, Stella zaraz przyjdzie! Ona chce ci wybaczyć. - Zatrzymałem się w pół drogi do podjazdu na którym stal mój czarny Land Rover i zmarłem. Czy Stella na naprawdę tutaj przyjdzie? Po tym wszystkim co jej zrobiłem?
Czytasz = Komentuj!
Następny pojawi się w przyszłym tygodniu!
Jutro mam wesele! Coś czuje , że będzie się działo.
Dziękuje za komentarze pod poprzednim komentarzem. <3
Kocham Was. ;-*
Kocham Was. ;-*
wow . tylko szkoda , że koniec w takim momencie czekam na next'a :))
OdpowiedzUsuńCZekam na next
OdpowiedzUsuńPoczątek jest zajebisty
OdpowiedzUsuńBlog zajebisty Ale chciałabym wiedzieć kiedy będzie next bo nie wytrzymam
OdpowiedzUsuńDziękuje. :) Następny pojawi się na pewno w piątek. Chyba, że będę miała w tygodniu czas to spróbuje coś napisać. :D
Usuńnie no to jest zajekurwabiste nie wiem jak długo wytrzymam bez nextaa
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń