sobota, 17 maja 2014

Rozdział 12 „Nie, nie zapomnę ..."



Perspektywa Harrego. 

Znowu czuje się jakbym unosił się kilka metrów nad ziemią. Znowu czuje te motyle w brzuchu i dziwnie dreszcze.  Jej usta tak idealnie pasują do moich.  Serce wali mi jak szalone i nawet nie czuje tego bólu w klatce piersiowej. Czuje się jakby wszystko otaczające nas zniknęło. Jakby nic nie było poza naszą dwójką całujących się na środku sali. 
- Przepraszam…- Powiedziała, kiedy oderwała się od moich ust i nawet nie patrząc na mnie zniknęła za drzwiami sali. Odwróciłem się w stronę moich najbliższych, pewnie z komiczną miną. „ Czy ona mi znowu uciekła? „ – Pomyślałem i znowu zabolało mnie w klatce piersiowej. Nie przez ranę postrzałową. Tym razem przez moje serce, które jej potrzebowało.
- No, co tak stoisz idioto? Biegnij za nią! – Krzyknął do mnie Zayn a ja jak na zwołanie ocknąłem się i prawie wyrywając drzwi z zawiasów rzuciłem się w bieg.  Wybiegłem na korytarz, lecz już nie było śladu po Stelli. Podbiegłem do windy akurat przyjechała na to piętro, więc Stella wybrała schody. Wszedłem do windy i pojechałem na parter szpitala. Modliłem się by zdążyć przed dziewczyną.
- Nie mogę znowu pozwolić jej odejść. Nie tym razem! – Postanowiłem sobie przeglądając się w szybie na ścianie windy. Winda jechała zaledwie kilka sekund, ale dla mnie to była wieczność. Układałem sobie w głowie całą sytuację, kiedy drzwi windy się otworzyły. Wybiegłem z niej jak poparzony ignorując nasilający się ból w klatce piersiowej.  W pewnym momencie zobaczyłem ją. Kierowała się pewnym krokiem w stronę drzwi wyjściowych.  „ Muszę ją zatrzymać! „ – Postanowiłem sobie kolejny raz i ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych.  Już w oddali widziałem paskudną pogodę panującą za drzwiami szpitala.  W końcu wybiegłem na środek szpitalnego parkingu i zacząłem obracać się w kółko.  Długo szukać nie musiałem Stelle była o parę kroków dalej ode mnie. Mimo deszczu strasznie padającego pobiegłem za nią.
- Stella czekaj! –Krzyknąłem, kiedy byłem już za plecami dziewczyny. Stella gwałtownie się odwróciła tak, że wpadła prosto w moje ramiona.
- Czemu uciekłaś? – Zapytałem zaczynając rozmowę. Mimo, że byłem mokry do ostatniej suchej rzeczy na moim ciele.
- Harry przepraszam to miało się nie zdarzyć… Po prostu zapomnij … - Mimo tego deszczu padającego na nasze twarze widziałem łzy w jej oczach.
- Nie, nie zapomnę. Odpuściłem sobie po tym jak cię zdradziłem i takiego drugiego błędu nie popełnię. Nie mam zamiaru znowu żyć bez Ciebie aż tyle dni. Wiesz ile? Dokładnie 3 miesiące, 24 dni i 2 godziny. Liczę każdą godzinę od naszego zerwania jakby to były ostanie dni mojego życia. I wiesz, co? Wiem, że ty też cierpisz. Jesteś z Dylanem tylko po to by nie czuć się samotna. Znam Cię Stell i Kocham nad życie. Powiedz tylko jedno słowa a już będzie tak jak dawniej... – Stella słuchała mnie uważnie a ja prowadziłem swój monolog wyrzucając z siebie wszystkie emocję.
- Nigdy już nie będzie tak jak dawniej. Już zawsze będę widzieć ciebie i tę dziewczynę. Zawsze… - Nie pozwoliłem Stelli mówić dalej. Gwałtowniej wpiłem się w jej usta automatycznie kładąc dłoń na jej policzku. Znowu odezwały się te cholerne motylki, kiedy nasze usta się złączyły. Stella odwzajemniła pocałunek nawet splotła swoje dłonie na moim karku przyciągając mnie do siebie jeszcze bliżej.
Moglibyśmy się tak całować wieczność gdyby nie to, że ktoś nam bezczelnie przerwał a mianowicie nie, jacy fotoreporterzy.  Pociągnąłem Stelle za rękę szybkim krokiem chowając się znowu w holu szpitala. Dziewczyna nie opierała mi się. „ Czyżby wszystko wróciło do normy?” – Zapytałem samego siebie. Uśmiech zawitał na moich ustach i miałem wielką nadzieje, że wszystko wróci do normy.


Perspektywa Stelli. 

„, Co ja wyprawiam?” – Odezwało się moje sumienie, kiedy biegliśmy z Harrym w stronę drzwi wejściowych szpitala.  Kiedy tylko przekroczyliśmy próg tych drzwi wyrwałam swoją rękę z uścisku Harrego. Chłopak gwałtownie się odwrócił i spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Co jest? – Zapytał.
- Nie mogę Harry. Nie mogę ci wybaczyć… przepraszam – Wyznałam i skierowałam się do kanapy stojącej w rogu korytarza szpitalnego.  Usiadłam na niej nawet nie zwracając uwagi na moje przemoczone ubrania.
- Więc co? Pocałowałaś mnie od tak sobie? Dziewczyny ja cię nie rozumiem! – Harry usiadł obok mnie, lecz szybko odwróciłam wzrok od niego.
- Czyli, że nie ma dla nas już szansy? – Zapytał a mi skręciło żołądek. Nie wiem, co mam mu powiedzieć!? Wyznać, że tak naprawdę ciągle go kocham i chce mu wybaczyć czy skłamać i zranić jego uczucia?
- Harry… - Zaczęłam, ale chłopak mi zaraz przerwał.
- Nie Stella. Nie chcę słuchać znowu tego, że mnie kochasz, ale nie jesteś w stanie mi wybaczyć. Zdecyduj się, bo już po woli mnie to zaczyna wkurzać. Wybieraj albo Ja albo On. Innego rozwiązania nie ma.  Powiedz, że wybierasz Jego a już więcej mnie nie zobaczysz. – Po słowach Harrego odważyłam spojrzeć się w jego oczy. Był to chyba największy błąd, bo ujrzałam w nich jedynie czystą miłość do mnie. Te oczy, jego oczy, od których nie mogę oderwać wzroku zaczarowały mnie.  Westchnęłam głęboko, kiedy znowu przed oczami ukazał mi się obraz Harrego i tej szmaty Nicole. Dlaczego ja nie mogę wymazać tego z pamięci i żyć bez wspomnień o tamtym incydencie? ·- Przykro mi Harry, ale nie mogę. Nie mogę. Zaufałam Ci i pojechałam na studia. Ostrzegali mnie przed tym. Mówili, że nie jesteś stały w związkach a ja tak po prosto myślałam, że zmieniłeś się. Uwierzyłam Tobie a nie im. Zawiodłam się na Tobie. Straciłam do Ciebie zaufanie a to chyba najgorsza rzecz, którą ciężko odbudować.  Zawsze będziesz dla mnie kimś wyjątkowym… - Po woli wstałam z sofy a Harry uczynił to samo. Staliśmy na przeciwko siebie i wpatrywaliśmy się w siebie.
- Nie, nie rób tego. Nie żegnaj się to nie miało być tak. Miałaś wpaść mi w ramiona i powiedzieć, że wszystko się ułoży. Nie możesz mnie teraz tak po prostu zostawić. Pocałowałaś mnie, od teraz wszystko miało być dobrze… - Słowa Harrego wżynały się w moje serce, co sprawiało mi niemiłosierny ból. Opanowywałam łzy, lecz z każdym jego słowem stawały się one nie do opanowania.
- Żegnaj! – Powiedziałam i skierowałam się do wyjścia. Zrobiłam to szybko by nie zobaczył moich łez płynących po policzkach. Pragnęłam się odwrócić i zobaczyć Harrego, lecz coś podpowiadało mi bym szybko wyszła z tego budynku i znalazła się w domu. 

4 tygodnie później.

Dzisiaj miał być dzień nic nie robienia i przesiedzenia go w moim i Ti skromnym mieszkaniu.  Wstałam około godziny 9:30. Wzięłam jedynie szybki prysznic i założyłam na siebie szare dresy i jakąś koszulkę. Miałam dzisiaj mieszkania tylko dla siebie gdyż Tia pojechała do galerii handlowej za pewnie spotkać się z Horanem. Co przyczynia się do tego, że szybko nie wróci. Dylan także jest już od paru dni w Liverpoolu. Co do chłopaka to wszystko sobie wyjaśniliśmy. Dylan opowiedział mi o Joshu, którego policja dalej szuka i nie może wpaść na jego trop. Z tego, co mówił Dylan, Parker ma niezłą kryjówkę. Mój chłopak opowiedział mi także o tym to nie on nasłał Josha na Harrego. Podobno Parker miał prywatne sprawy do Harrego i właśnie wtedy przyszła pora wyrównać rachunki.  Uwierzyłam Dylanowi, chociaż mam przeczucie, że wtedy chodziło także o mnie.
Z Harrym nie widziałam się od tamtej akcji pod szpitalem. Obiecał, że jeżeli wybiorę Dylana on się usunie z mojego życia i tak zrobił. Zdjęcia z tamtej akcji pod szpitalem, zaraz następnego dnia opanowały każdą gazetę i cały Internet. Media snuły takie plotki, że miałam już dość ich czytania.
Dylan oczywiście zobaczył zdjęcie jak całujemy się z Harrym w strugach deszczu i żądał wytłumaczeń. Opowiedziałam mu całą historię i kiedy powiedziałam, że wybrałam właśnie jego odpuścił mi wszystkie moje wybryki.  Ostatnio nawet zabrał mnie na wyścigi. Dalej nie pochwalam tego, co robi, lecz po woli toleruje jego zamiłowanie do tego sportu.  Dylana brat – Dean i ich mama zaakceptowali mnie. Ciągle jeździmy do Liverpoolu w odwiedziny jego rodziny. Zdarza się, że nawet 3 razy w ciągu tygodnia wyruszamy w taką podróż.
Kiedy ogarnęłam całe mieszkanie z miską pełnią chipsów położyłam się przed telewizorem i włączyłam jakiś program muzyczny. Właśnie leciały jakieś wiadomości ze świata gwiazd.  Dziennikarze właśnie obgadywali kreację Beyonce, którą miała na wczorajszej gali.  Następnie ukazało się zdjęcie Rihanna, na którym miała dziwnie, opiętą sukienkę na jej ciele. Dziennikarze oczywiście nie zostawili na dziewczynie suchej nitki. Już miałam wyłączać telewizor kiedy usłyszałam tę charakterystyczną dla mnie nazwę zespołu.

Zespół One Direction także pojawił się na wczorajszej gali.
Cała 5 wyglądała olśniewająco ale jeden z członków zespołu wczoraj zaszalał.
Nie jaki Harry Styles tak się upił, że chłopcy musieli go wczoraj wyprowadzać z budynku.
Już od kilku tygodni Harry ciągle baluje.
Widywany jest w najstraszniejszych zaułkach Londynu.
Tydzień temu w sobotę Harry wylądował na komisariacie policji.
Podobno był pod wpływem narkotyków.
Co się dzieje z naszym przesłodkim Harry?
Czyżby to wszystko przez zerwanie z dziewczyną.
Jak widomo Harry był w związku ze Stellą Richardson. Kiedy do sieci wpłynęły zdjęcia ich całujących się pod szpitalem w okropna ulewę Harry na drugi dzień oznajmił ,że już nic nie łączy go z panną Richardson. Od tamtego czasu Harry strasznie się zmienił. Miejmy nadziej, że w końcu wyjdzie na prosta  i nie skończy jak niektóre gwiazdeczki na odwyku.

Wysłuchałam całą audycję z otwartymi szeroko oczami. Owszem wiedziałam, że Harry szaleje po naszym zerwaniu. Nawet Niall dzwonił do mnie kilka razy i opowiadał jak to Styles wrócił nocą kompletnie zalany. Zignorowałam to. To nie jest już moja sprawa co on robi po nocach.

Perspektywa Louisa.

- LOUIS OTWÓRZ DRZWI! – Zayn krzyknął do mnie z drugiego pokoju. Jak by on nie mógł się pofatygować i iść otworzyć. Dość mi już Styles sprzątania narobił.
Wytarłem dłonie w ścierkę po czym skierowałem się do drzwi. Wyminąłem Liama zbiegającego po schodach na korytarz i szybko otworzyłem drzwi naszemu niespodziewanemu gościowi.
Kiedy tylko uchyliłem drzwi zobaczyłem twarz naszego menadżera.  „ O nie. Nie teraz! „ – Pomyślałem i szybko wyszedłem na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.
- No co Louis nie wpuścisz mnie do środka? – Zapytał lekko zmieszany moim zachowaniem.
- To nie najlepszy pomysł… Mamy straszny bałagan… - Próbowałem się jakoś wymigać od zaproszenia go do środka. 
- Louis ! – Powiedział ostrym głosem aż ciarki przeszły mnie po plecach.
- Tylko się nie wystrasz… z góry mówię, że już po woli to sprzątamy. – Powiedziałem kiedy wchodziliśmy w głąb naszego domu. 
- Matko boska co tu się stało? – Zapytał kiedy weszliśmy do salonu. Ten pokój chyba był najgorzej rozwalony ze wszystkich.
- Mieliśmy małe problemy w nocy… - Zacząłem lecz menadżer mi szybko przerwał.
- Louis mów całą prawdę! – Krzyknął już lekko podenerwowany.  Westchnąłem i zacząłem opowiadać o tym co działo się kiedy wróciliśmy z gali.



Czytasz = komentuj!
10 komentarzy = następny rozdział.

Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Nie będę się tutaj jakoś zbytnio rozpisywać.
Następny rozdział dodam jakoś w tygodni gdyż mam wesele na przyszły tydzień i będzie krucho z czasem.  Więc do następnego rozdziału . :*

 






 
 

9 komentarzy:

  1. no fajny jak zawsze :3 kiedy dodasz next'a mniej więcej ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe , że napisze coś w piątek ale nic nie obiecuje.
      Jeżeli nie pojawi się za tydzień to dopiero za dwa. :P

      Usuń
    2. jeju musisz napisac w ten piątek , bo 2 tygodni nie wytrzymam :3

      Usuń
  2. Super rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co się działo ?!
    Nie lubię Stelli! Czemu nie może mu wybaczyć ?
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Pisz go jak najszybciej.
    Ps. Kocham Twojego Bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie dawno nie komentowałam.
    Jeciu co tu się dzieje?!
    Harry'emu odwala a Stella też nie jest lepsza. ;P
    Czekam na nex't. :) / Paulla :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nex't? Będzie w piątek?
    Baaardzoo proszę postaraj się napisać go w ten weekend!

    OdpowiedzUsuń