Perspektywa Harrego.
-
Wiesz dlaczego? Bo twój chłopak jest jednym z winnych … -
Kiedy to powiedziałem Stella tak jakby zamarła. Musiałem jej to powiedzieć.
Chodzi z kryminalistą i grozi jej niebezpieczeństwo a ja nie mogę nic zrobić.
- Nie! To nie możliwe. Dylan się zmienił… - Stella zaczęła nerwowo chodzić po całym pokoju.
- Zmienił się? To wytłumacz mi dlaczego znika na całe noce w piątkowe i sobotnie noce? – Zadałem pytanie, na które Stella pewnie nie znała odpowiedzi.
- Skąd wiesz, że znika na całe noce? – Zadała pytanie utwierdzając mnie w tym ,że mam rację co do zniknięć Dylana.
- Czyli jednak znika. Radzę ci byś przejechała się za Dylanem do Liverpoolu… Weź Louisa on będzie wiedział gdzie jechać. – Powiedziałem a Stella bez słowa wyszła z mojego pokoju. Opadłem zmęczony na poduszkę i wbiłem wzrok w biały sufit. Nadal ją kocham. Kocham, ją tak bardzo, że jestem gotowy sobie odpuścić by Tylko Ona była szczęśliwa ale nie mogę oddać jej chłopakowi , który bierze udział w wyścigach śmierci.
- Nie! To nie możliwe. Dylan się zmienił… - Stella zaczęła nerwowo chodzić po całym pokoju.
- Zmienił się? To wytłumacz mi dlaczego znika na całe noce w piątkowe i sobotnie noce? – Zadałem pytanie, na które Stella pewnie nie znała odpowiedzi.
- Skąd wiesz, że znika na całe noce? – Zadała pytanie utwierdzając mnie w tym ,że mam rację co do zniknięć Dylana.
- Czyli jednak znika. Radzę ci byś przejechała się za Dylanem do Liverpoolu… Weź Louisa on będzie wiedział gdzie jechać. – Powiedziałem a Stella bez słowa wyszła z mojego pokoju. Opadłem zmęczony na poduszkę i wbiłem wzrok w biały sufit. Nadal ją kocham. Kocham, ją tak bardzo, że jestem gotowy sobie odpuścić by Tylko Ona była szczęśliwa ale nie mogę oddać jej chłopakowi , który bierze udział w wyścigach śmierci.
Po jakiś paru minutach do pokoju wszedł
Paul z moją rodzinką. Oczywiście mina Paula była nie zastąpiona. Chciało mi się
z niego śmiać lecz jakoś powstrzymałem śmiech ze względu na moją mamę.
- Harry teraz musisz nas uważnie posłuchać! – Paul nie owijał w bawełnę od razu przechodzi do rzeczy. Paul stanął nad moim łóżkiem i uważnie skanował moją twarz. Moja mama usiadła obok mnie i lekko głaskała mnie po dłoni. Gemma za to w najlepsze słuchała sobie muzyki stojąc przy oknie.
- Harry my wiemy kto tu był. Sprawdziliśmy kamery na korytarzu… Musisz tylko powiedzieć kim jest ten chłopak… - Paul poddał mi zdjęcie na którym istniała postać wchodząca do mojego pokoju. Od razu go rozpoznałem. Tej twarzy nigdy się nie zapomina. Tym bardziej gdy ten ktoś kiedyś był twoim przyjaciele a teraz trzyma z twoimi wrogami i próbuje się zemścić za jeden głupi błąd popełniony nie cały rok temu.
- Nie znam go … - Odpowiedziałem pewnym głosem. Nie chciałem by zaczęli podejrzewać, że zatajam prawdę. Tak będzie dla wszystkich dobrze. Nikt nie dowie się o moich występkach i nikt nie dowie się o jego.
- Jesteś pewny? Bo Gemma twierdzi, że to Josh Parker twój kumple z Holmes Chapel ?! – Zapytała tym razem moja mama. Spuściłem wzrok na swoje poranione dłonie. Nie chciałem patrzeć w ich oczy bo pewnie wykryli by , że kłamie.
- To nie jest mój kumpel. Nie rozmawiałem z nim od ładnych paru lat… - Odpowiedziałem już lekko poirytowany tym przesłuchaniem.
- Po co tutaj był? – Zapytała tym razem Gemma odrywając się od swojego telefonu. No i co ja mam im teraz powiedzieć? Przecież nie powiem , że był tutaj bo chciał mnie udusić bo Dylan go nasłał.
- Chciał mnie tylko odwiedzić… - Szepnąłem takim głosem, że sam bym sobie nie uwierzył w to co mówię. Gemma tylko przewróciła oczami i westchnęła głośno.
- Harry nie broń go bo i tak wszystko wyjdzie na jaw. Już tylko razy ratowałeś mu dupę a On co chce cię zabić? – Gemma nie dawała za wygraną. Moja siostra jako jedyna chyba wiedziała co działo się w Liverpoolu. Wiedziała co zaszło na tamtych wyścigach i dlaczego nasza przyjaźń z Joshem przestała istnieć.
- Nie bronie go … Po prostu był tutaj mnie odwiedzić… - Nie dawałem za wygraną. Ciągle trzymałem się swojego zdania i miałem cichą nadzieję, że uwierzą mi w to co mówię.
- Taa jasne… Harry kamery pokazały tylko Parkera. Nie musisz go już bronić… - Gemma usiadała tym razem obok mnie na skraju łóżku. Mama stała nade mną razem z Paulem i wyczekiwali na to co powiem.
- Tak to był Josh Parker ale… - Wreszcie się przyznałem chciałem jakoś go uratować. Powiedzieć, że to Dylan mu to kazał zrobić lecz Paul mi przerwał.
- Żadnego „ ale” . Przyszedł tutaj i chciał cię zabić. Musi ponieść konsekwencję swoich czynów… i Harry pomimo , że będziesz go krył my i tak go dorwiemy. – Paul poklepał mnie po ramieniu i wyszedł. Zostawił mnie teraz z mamą i z Gemma, która aż się pali by zadać kolejne pytania.
- Harry teraz musisz nas uważnie posłuchać! – Paul nie owijał w bawełnę od razu przechodzi do rzeczy. Paul stanął nad moim łóżkiem i uważnie skanował moją twarz. Moja mama usiadła obok mnie i lekko głaskała mnie po dłoni. Gemma za to w najlepsze słuchała sobie muzyki stojąc przy oknie.
- Harry my wiemy kto tu był. Sprawdziliśmy kamery na korytarzu… Musisz tylko powiedzieć kim jest ten chłopak… - Paul poddał mi zdjęcie na którym istniała postać wchodząca do mojego pokoju. Od razu go rozpoznałem. Tej twarzy nigdy się nie zapomina. Tym bardziej gdy ten ktoś kiedyś był twoim przyjaciele a teraz trzyma z twoimi wrogami i próbuje się zemścić za jeden głupi błąd popełniony nie cały rok temu.
- Nie znam go … - Odpowiedziałem pewnym głosem. Nie chciałem by zaczęli podejrzewać, że zatajam prawdę. Tak będzie dla wszystkich dobrze. Nikt nie dowie się o moich występkach i nikt nie dowie się o jego.
- Jesteś pewny? Bo Gemma twierdzi, że to Josh Parker twój kumple z Holmes Chapel ?! – Zapytała tym razem moja mama. Spuściłem wzrok na swoje poranione dłonie. Nie chciałem patrzeć w ich oczy bo pewnie wykryli by , że kłamie.
- To nie jest mój kumpel. Nie rozmawiałem z nim od ładnych paru lat… - Odpowiedziałem już lekko poirytowany tym przesłuchaniem.
- Po co tutaj był? – Zapytała tym razem Gemma odrywając się od swojego telefonu. No i co ja mam im teraz powiedzieć? Przecież nie powiem , że był tutaj bo chciał mnie udusić bo Dylan go nasłał.
- Chciał mnie tylko odwiedzić… - Szepnąłem takim głosem, że sam bym sobie nie uwierzył w to co mówię. Gemma tylko przewróciła oczami i westchnęła głośno.
- Harry nie broń go bo i tak wszystko wyjdzie na jaw. Już tylko razy ratowałeś mu dupę a On co chce cię zabić? – Gemma nie dawała za wygraną. Moja siostra jako jedyna chyba wiedziała co działo się w Liverpoolu. Wiedziała co zaszło na tamtych wyścigach i dlaczego nasza przyjaźń z Joshem przestała istnieć.
- Nie bronie go … Po prostu był tutaj mnie odwiedzić… - Nie dawałem za wygraną. Ciągle trzymałem się swojego zdania i miałem cichą nadzieję, że uwierzą mi w to co mówię.
- Taa jasne… Harry kamery pokazały tylko Parkera. Nie musisz go już bronić… - Gemma usiadała tym razem obok mnie na skraju łóżku. Mama stała nade mną razem z Paulem i wyczekiwali na to co powiem.
- Tak to był Josh Parker ale… - Wreszcie się przyznałem chciałem jakoś go uratować. Powiedzieć, że to Dylan mu to kazał zrobić lecz Paul mi przerwał.
- Żadnego „ ale” . Przyszedł tutaj i chciał cię zabić. Musi ponieść konsekwencję swoich czynów… i Harry pomimo , że będziesz go krył my i tak go dorwiemy. – Paul poklepał mnie po ramieniu i wyszedł. Zostawił mnie teraz z mamą i z Gemma, która aż się pali by zadać kolejne pytania.
Perspektywa Stelli.
Wróciłam do akademika razem z Tią. W
naszym mieszkaniu zastałam tylko Lottie. Tak jak się spodziewałam po Dylanie
nie było śladu. Tia zajęła się Lottie a ja postanowiłam zadzwonić do Dylana.
Wyszłam na balkon i wybrałam numer mojego chłopaka. Chciałam wiedzieć, czy Ona
naprawdę ma jakiś związek z tą całą sytuacją w szpitalu. Po paru minutach Dylan
odebrał telefon.
D: Hallo?
S: Cześć Dylan. Gdzie jesteś?
D: Cześć Stell… Jestem um…u kumpla.
S: Echem… U kumpla powiadasz… A za ile wrócisz?
D: Jutro rano do ciebie wpadnę.
S: A nie mógłbyś wpaść na noc? Stęskniłam się za tobą..
D: Stęskniłaś się? Myślałem , ze masz do towarzystwa ten pożal się boże zespół.
S: Dylan ty jesteś moim chłopakiem a nie oni. To co wpadniesz na noc?
D: Stella naprawdę nie dam rady…
S: Jak to nie dasz rady? Wyjdź od tego „kumpla” i przyjeżdżaj.
D: To nie jest takie łatwe. Wiesz mój kumpel mieszka za Londynem.
S: Jasne… Wiesz to baw się dobrze u tego kumpla… Cześć.
D: Hallo?
S: Cześć Dylan. Gdzie jesteś?
D: Cześć Stell… Jestem um…u kumpla.
S: Echem… U kumpla powiadasz… A za ile wrócisz?
D: Jutro rano do ciebie wpadnę.
S: A nie mógłbyś wpaść na noc? Stęskniłam się za tobą..
D: Stęskniłaś się? Myślałem , ze masz do towarzystwa ten pożal się boże zespół.
S: Dylan ty jesteś moim chłopakiem a nie oni. To co wpadniesz na noc?
D: Stella naprawdę nie dam rady…
S: Jak to nie dasz rady? Wyjdź od tego „kumpla” i przyjeżdżaj.
D: To nie jest takie łatwe. Wiesz mój kumpel mieszka za Londynem.
S: Jasne… Wiesz to baw się dobrze u tego kumpla… Cześć.
Rozłączyłam się i nawet nie myśląc na
tym co mam zamiar za chwilę zrobić wybrałam tym razem numer Louisa.
L: Stella?
S: Cześć Lou. Mam do ciebie ogromną prośbę!
L: Jaka to prośba?
S: Przyjedź do mnie do akademika to ci o wszystkim opowiem. Tylko szybko.
L: Dobra będę za parę minut. Do zobaczenia.
S: Pa.
L: Stella?
S: Cześć Lou. Mam do ciebie ogromną prośbę!
L: Jaka to prośba?
S: Przyjedź do mnie do akademika to ci o wszystkim opowiem. Tylko szybko.
L: Dobra będę za parę minut. Do zobaczenia.
S: Pa.
Rozłączyłam się i weszłam do domu gdyż
zaczynałam już nieźle dygotać z zimna. Lottie z Tią najwyraźniej znalazły
wspólny język bo gadały jak najęte. Nawet nie zwróciły na mnie uwagi kiedy przechodziłam
przez salon i weszłam do swojego pokoju głośno zamykając drzwi. Postanowiłam
się przebrać w coś świeżego. Wyciągnęłam z szafy czyste ubrania i szybko się w
nie ubrałam. Z powodu panującego zimna na dworze założyłam na siebie kurtkę i
ciepłe buty. Gdy byłam już gotowa Louis się zjawił. Był zmieszany. Nie wiedział
o co chodzi a dziewczyny siedzące na kanapie także miały dziwne miny.
- Cześć braciszku! – Krzyknęła Lottie gdy wchodziłam do pokoju ciągnąc za sobą Louisa.
- Cześć Lottie… - Louis zdążył to powiedzieć a ja szybko zamknęłam za sobą drzwi. Chłopak usiadł na moim łóżku i wyczekiwał jakichkolwiek wytłumaczeń.
- Louis posłuchaj. Harry powiedział mi o Dylanie i bym pojechała z tobą do Liverpoolu… - Zaczęłam ale gdy zobaczyłam, że Louis wie o co chodzi i nie jest tym zadowolony zaczęłam zadawać inne pytania.
- Co się tam stało? Kurde Louis czemu Harry powiedział , że ty wiesz coś o tym wszystkim? Czemu Harry powiedział , że ty będziesz wiedzieć, gdzie mamy jechać! – Zaczęłam praktycznie krzyczeć na chłopaka. Ten dzień był chyba jednym z najgorszych w moim życiu.
- Chodź opowiem ci wszystko w samochodzie… - Szybko wstał i złapał mnie za rękę. Zdążyłam tylko wziąć jeszcze swoją kurtkę i torebkę.
- A wy znowu do kąt? – Spytała Tia idą za nami w stronę wyjścia.
- Opowiem wam wszystko jak wrócimy! Zajmij się Lottie! – Powiedziałam i razem z Louisem wybiegliśmy z mieszkania. Nie wiem czemu tak strasznie mu się spieszy ale mam nadziej, że wytłumaczy mi wszystko w samochodzie. Pod akademikiem stał czarny samochód Louisa. Szybko wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy z piskiem opon.
- Nie wiem czy to dobry pomysł ale jeżeli Harry powiedział byś mnie poprosiła bym tam z tobą jechała to okay… - Louis nie odrywał wzorku od drogi. Zaciskał mocno dłonie na kierownicy i jechał przed siebie. Co się tam takiego okropnego dzieje, że Louis jest taki zdenerwowany.
- Powiesz mi? – Zapytałam w końcu po paru minutach kompletniej ciszy. Straciłam już cały swój spokój. Musze się dowiedzieć o co tu chodzi.
- Stell nie wiem czy powinnaś wiedzieć… To jest wszystko tak popaprane … - Złapał Louisa za rękę pokazując mi tym , że jestem gotowa to usłyszeć.
- Po prostu to powiedz…. – Szepnęłam.
- Na lotnisku w Liverpoolu odbywając się wyścigi śmierci , w których twój chłopak brał, bierze i będzie brał udział… – Louis zacisnął mocniej moją dłoń. Westchnął głośno i kontynuował.
-… Kiedyś kiedy pojechaliśmy na jakiś koncert do Liverpoolu mieliśmy parę godzin wolnego. Kumpel Harrego zabrał nas właśnie na takie wyścigi. Tam spotkałem Dylana. Już wtedy byliśmy nieźle skłóceni. Dylan wyzywał mnie na taki wyścig… - Louis wpadł w trans. Opowiadał to tak jakby to właśnie działo się na jego oczach.
- Jak w-wygląda taki wyścig? – Przerwał mu moim pytanie.
- Są dwa ścigające się samochody. Ścigający staja na linii startu. Trasa tych wyścigów znajduje się za lotniskiem. Jadąc na takie trasie grozi ci piekielne niebezpieczeństwo. Trasa wyposażona są w różnorakie pułapki – śmiertelne pułapki. Kiedy wpadniesz w taka możesz pożegnać się z życiem… - Kiedy Louis powiedział ostatnie zdanie aż podskoczyłam na miejscu. Ścisnęłam dłoń Louisa a ten dalej opowiadał.
- … Kiedy wyścig się zaczął nie wiedziałem, że mogę stracić życie. Pokonałem „prawie wszystkie pułapki”… - Co to ma znaczyć „ prawie wszystkie” ? Czyżby Louis otarł się śmierć?
- … Niestety chyba nie było mi przeznaczone wygrać. Kiedy wyjechaliśmy na ostatnią prostą wyprzedziłem go ale ten dupek wiedział jak mnie zdezorientować. Przez radio powiedział mi o tobie. Powiedział , że więcej cię nie zobaczę bo Ty będziesz jego. Wściekłem się i straciłem nad sobą panowanie. Niestety udało mu się mnie zdezorientować i nie zobaczyłem ostatniej pułapki a mianowicie : na środku drogi pojawiła się nagle ogromna ściana. Nie chciałem w nią wjechać więc szybko odbiłem w prawo. Niestety straciłem panowanie i wpadłem z ogromną siła w jakiś opuszczony magazyn. Leżałem z dwa tygodnie szpitalu. Powiedzieliśmy reszcie, że mieliśmy mały wpadek kiedy wracaliśmy do domu … Stella ja … przez niego nie mogłem pojawić się w Doncaster i ciebie zobaczyć. To była z Harrym nasza tajemnica. Nikt o tym nie wiedział aż do teraz. Ten wyścig… Ten kto wygra miał mieć prawo do ciebie…
- Co KURWA!
- Cześć braciszku! – Krzyknęła Lottie gdy wchodziłam do pokoju ciągnąc za sobą Louisa.
- Cześć Lottie… - Louis zdążył to powiedzieć a ja szybko zamknęłam za sobą drzwi. Chłopak usiadł na moim łóżku i wyczekiwał jakichkolwiek wytłumaczeń.
- Louis posłuchaj. Harry powiedział mi o Dylanie i bym pojechała z tobą do Liverpoolu… - Zaczęłam ale gdy zobaczyłam, że Louis wie o co chodzi i nie jest tym zadowolony zaczęłam zadawać inne pytania.
- Co się tam stało? Kurde Louis czemu Harry powiedział , że ty wiesz coś o tym wszystkim? Czemu Harry powiedział , że ty będziesz wiedzieć, gdzie mamy jechać! – Zaczęłam praktycznie krzyczeć na chłopaka. Ten dzień był chyba jednym z najgorszych w moim życiu.
- Chodź opowiem ci wszystko w samochodzie… - Szybko wstał i złapał mnie za rękę. Zdążyłam tylko wziąć jeszcze swoją kurtkę i torebkę.
- A wy znowu do kąt? – Spytała Tia idą za nami w stronę wyjścia.
- Opowiem wam wszystko jak wrócimy! Zajmij się Lottie! – Powiedziałam i razem z Louisem wybiegliśmy z mieszkania. Nie wiem czemu tak strasznie mu się spieszy ale mam nadziej, że wytłumaczy mi wszystko w samochodzie. Pod akademikiem stał czarny samochód Louisa. Szybko wsiedliśmy do niego i ruszyliśmy z piskiem opon.
- Nie wiem czy to dobry pomysł ale jeżeli Harry powiedział byś mnie poprosiła bym tam z tobą jechała to okay… - Louis nie odrywał wzorku od drogi. Zaciskał mocno dłonie na kierownicy i jechał przed siebie. Co się tam takiego okropnego dzieje, że Louis jest taki zdenerwowany.
- Powiesz mi? – Zapytałam w końcu po paru minutach kompletniej ciszy. Straciłam już cały swój spokój. Musze się dowiedzieć o co tu chodzi.
- Stell nie wiem czy powinnaś wiedzieć… To jest wszystko tak popaprane … - Złapał Louisa za rękę pokazując mi tym , że jestem gotowa to usłyszeć.
- Po prostu to powiedz…. – Szepnęłam.
- Na lotnisku w Liverpoolu odbywając się wyścigi śmierci , w których twój chłopak brał, bierze i będzie brał udział… – Louis zacisnął mocniej moją dłoń. Westchnął głośno i kontynuował.
-… Kiedyś kiedy pojechaliśmy na jakiś koncert do Liverpoolu mieliśmy parę godzin wolnego. Kumpel Harrego zabrał nas właśnie na takie wyścigi. Tam spotkałem Dylana. Już wtedy byliśmy nieźle skłóceni. Dylan wyzywał mnie na taki wyścig… - Louis wpadł w trans. Opowiadał to tak jakby to właśnie działo się na jego oczach.
- Jak w-wygląda taki wyścig? – Przerwał mu moim pytanie.
- Są dwa ścigające się samochody. Ścigający staja na linii startu. Trasa tych wyścigów znajduje się za lotniskiem. Jadąc na takie trasie grozi ci piekielne niebezpieczeństwo. Trasa wyposażona są w różnorakie pułapki – śmiertelne pułapki. Kiedy wpadniesz w taka możesz pożegnać się z życiem… - Kiedy Louis powiedział ostatnie zdanie aż podskoczyłam na miejscu. Ścisnęłam dłoń Louisa a ten dalej opowiadał.
- … Kiedy wyścig się zaczął nie wiedziałem, że mogę stracić życie. Pokonałem „prawie wszystkie pułapki”… - Co to ma znaczyć „ prawie wszystkie” ? Czyżby Louis otarł się śmierć?
- … Niestety chyba nie było mi przeznaczone wygrać. Kiedy wyjechaliśmy na ostatnią prostą wyprzedziłem go ale ten dupek wiedział jak mnie zdezorientować. Przez radio powiedział mi o tobie. Powiedział , że więcej cię nie zobaczę bo Ty będziesz jego. Wściekłem się i straciłem nad sobą panowanie. Niestety udało mu się mnie zdezorientować i nie zobaczyłem ostatniej pułapki a mianowicie : na środku drogi pojawiła się nagle ogromna ściana. Nie chciałem w nią wjechać więc szybko odbiłem w prawo. Niestety straciłem panowanie i wpadłem z ogromną siła w jakiś opuszczony magazyn. Leżałem z dwa tygodnie szpitalu. Powiedzieliśmy reszcie, że mieliśmy mały wpadek kiedy wracaliśmy do domu … Stella ja … przez niego nie mogłem pojawić się w Doncaster i ciebie zobaczyć. To była z Harrym nasza tajemnica. Nikt o tym nie wiedział aż do teraz. Ten wyścig… Ten kto wygra miał mieć prawo do ciebie…
- Co KURWA!
Czytasz = Komentuj!
Omg jest i rozdział numer 7.
Nie jest sprawdzony !
Następny pojawi się za pewne w czwartek. Jest to początek bloga ale już wszystko po
woli się rozkręca. Nie będę się zbytnio tutaj rozpisywać bo musze iść się uczyć.
Do tych wyścigów zainspirował mnie film „ Death Race: Wyścig śmierci”. W następnym
rozdziale mam nadzieje, że opisze jakiś wyścig a teraz żegnam się z wami. Miłego wieczoru i do następnego rozdziału.
Paa :*
Paa :*
super;)
OdpowiedzUsuńSuper! Też ostatnio oglądałam ten film z bratem. Co do rozdziału to brak mi słów. Wszystko teraz wychodzi na jaw. Ciekawa jestem jakie jeszcze tajemnice wyjdą na jaw.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę udanej nauki. Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. *.*
OMFG!!!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥¿♥¿♥♥♥♥
Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńRozdział numer 8 dodam dzisiaj około godziny 22 :)
Usuń