wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 6 " Bo twój chłopak jest jednym z winnych …"

Perspektywa Stell.


Podjechaliśmy pod szpital  w którym leży Hazz. Liam opowiedział nam co się stało przed chwilą i kto dzwonił do niego.  Nie mogę w to uwierzyć, że ktoś chce zabić Harrego. Kto normlany chce go zabić? No dobra rozumiem, że jest sławny i w ogóle ale przecież cały czas pilnują go ochroniarze.  A do tego w szpitalu jest jego rodzina i Lou. 
Spojrzałam na chłopaków każdy był dziwnie spokojny i każdy milczał jak grób. Tia siedziała obok mnie i widząc jej minę czuła się niezręcznie w takiej sytuacji. 
- Jesteśmy! – Oznajmił nam Paul, który prowadził czarnego vana chłopaków. Razem z Tią wysiadłyśmy jako pierwsze. Nie oglądając się za siebie ruszyłyśmy przed siebie. Nie powiem ,że się nie boję bo boję się cholernie.  Mam się spotkać z mamą i siostra mojego byłego narzeczonego.  Kiedy weszliśmy do holu  już w oddali zauważyłam Louisa.  Stał oparty o ścianę i popijał za pewne kolejną w tym dniu kawę.
- Cześć Lou ! – Podbiegłam do chłopka a ten jak gdyby nigdy nic objął mnie w pasie i mocno przytulił.
- Cześć Stell … - Odpowiedział po chwili składając delikatny pocałunek w moich włosach.
- Czemu tutaj stoisz? Nie wolno wejść do pokoju Hazzy? – Spytałam odrywając się od chłopaka. Louis przywitał się z Tią i resztą po czym dokończył picie swojego napoju.

- Na razie nikt nie może wejść ani wyjść  z tego pokoju… Policja szuka jakiś poszlak – Louis wyrzucił już pusty kubek po kawie i usiadł na pobliskim krześle.
- Kurwa… Stella ty to rozumiesz , że ktoś go chciał zabić. Teraz każdy z nas jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie!  … Ten ktoś chciał zabić Harrego to i tobie może się coś stać…. – Lou najwyraźniej nie wytrzymał tego całego stresu. Schował twarz w swoich dłoniach a ja klęknęłam przed nim i oparłam dłonie na jego kolanach.
- Lou spokojnie… nic się już nikomu nie stanie. Paul i reszta nie dopuszczą do tego! – Zaczęłam go pocieszać a po chwili przyłączył się także Niall.
- Stary Paul zaraz coś wymyśli… Już wspomniał coś o jakimś urlopie … - Niall usiadł obok Lou na krześle i przytulił się do niego jak jakieś dzieciak do swojej matki. 
- Sądzę, że Paul za chwilę wróci o oznajmi , że na razie wyjeżdżamy! – Odezwał się Liam i uśmiechał się leniwie do nas. Malik tylko pokiwał głową
- Dobraa! Dość tego użalania się nad sobą! Chodźcie  na górę … Czeka tam rodzina Hazzy i pewnie Paul razem z nimi. – Louis po woli wstał z krzesełka i razem powędrowaliśmy o windy.
- Stell jest jeszcze coś co powinnaś wiedzieć… Hazz nie powiedział rodzinie, że zerwaliście. Oni są święcie przekonani,  że dalej jesteście szczęśliwą parą… - Kiedy Louis to powiedział nie wiedziałam co mam o tym sądzić. Ten tchórz nie przyznał się,  że mnie zranił i że już nie jesteśmy razem…
- I co ? Mam teraz udawać, że dalej jest ze Styles? – Zapytałam zdenerwowanym głosem.  No i cały humor na dzisiejszy dzień poszedł się jebać. 
- Harry były ci bardzo wdzięczny … Proszę zrób to dla niego… - Louis poprosił mnie a skinęłam głową nie chętnie ale skinęłam.  Kiedy otworzyła się winda wyszliśmy z niej i po woli skierowaliśmy się pod drzwi pokoju gdzie leży Harry. Już z oddali widziałam Gemme ciągle chodzącą po korytarzu w kółko oraz mamę Hazzy siedząco na pobliskim krześle. W całym korytarzu aż roiło się od policjantów.
- Przepraszam a wy to kto? – Spytał jeden z policjantów kiedy zbliżyliśmy do sali.
- Proszę ich przepuścić ! To dziewczyna Harrego i jego przyjaciele! – Odezwała się nagle Gemma. Uśmiechnęła się promiennie do mnie a ja poczułam jak żołądek podskakuje mi do gardła.  Kiedy minęliśmy policjanta Gemma od razu rzuciła mi się na szyje.
- Miło mi się w końcu zobaczyć! – Powiedziała Gemma mocno mnie ściskając. Nie wiedziałam co mam jej odpowiedzieć.
- Też milo mi cię wreszcie poznać. Wiele o tobie słyszałam! -  Skłamałam i odsunęłam się od Gemmy. Harry za często nie wspomniał o swojej rodzinie.  Jedynie co wiedziałam to jak jego mama i siostra ma na imię.
 - Witaj Stella! – Mama Harrego teraz do mnie podeszła. Przytuliła mnie do swojego ciała i zaczęła płakać. Nie dziwie jej się. Przed chwilą ktoś chciał zabić jej dziecko a Ona i tak jakoś się trzeba. Ja na jej miejscu pewnie załamałabym się nerwowo.
- Dzień dobry… - Powiedziałam dalej trzymając ją w ramionach.  W końcu mama Hazzy odsunęła się i zaczęła się witać z resztą.
Siedzieliśmy w szpitalu już jakieś 4 godziny.  Dylan ciągle do mnie dzwoni i pyta kiedy wrócę. Jak na obecną chwilę nie jestem w stanie mu odpowiedzieć kiedy wrócę z Tią do Akademika.  Policja nic nie znalazła w pokoju Hazzy. Nawet głupich odcisków palców nie znaleźli. Pytali Harrego czy nie miał żadnych wrogów ale ten nawet nikogo nie podejrzewa. Paul cały czas próbuje porozmawiać z mama Harrego lecz ta coraz gorzej się czuje. Liam siedzi właśnie u Harrego i rozmawiają. Policja postanowiła nas po woli wpuszczać do Harrego. Louis siedzi obok mnie i praktycznie cały czas milczy. Nie poznaje go. Odkąd wrócił do Doncaster stał się inny. Tak jakby dorósł. Czyżby „ Mój” Louis stał się wreszcie dorosły? Spojrzałam na chłopaka i już miałam zacząć rozmowę gdy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i znowu ujrzałam imię mojego chłopka.

S: Hallo?
D: Cześć Stell. Mamy problem.
S: No co się znowu stało?
D: Dostałem telefon i muszę pilnie jechać do kumpla. Mogę zostawić Lottie samą czy nie za bardzo?|
S: Dylan jeżeli musisz to  jedź. Ja postaram się wrócić z Tią jak najszybciej.
D: Czemu siedzicie tam tak długo? Po co?
S: Dylan nie zostawię Harrego i chłopaków samych!
D: Dadzą sobie radę! Bożee jesteś na każe ich zawołanie. Jak jakiś piesek. Harry tylko zadzwoni a ty już tam lecisz!
S: O co ci chodzi. To moi przyjaciele. Nie mogę ich zostawić…
D: Wiesz co .. jesteśmy w związku parę godzin i wiem, że cię kocham ale jeżeli to ma tak wyglądać to ja dziekuje.
S: Zrywasz ze mną?
D: Nie , nie zrywam. Tylko ci mówię byś w końcu otworzyła oczy.  Oni cię wykorzystują a ty jesteś na każde skinienie palca.
S: Dylan nie poznaje cię. Wiesz, że są to moi przyjaciele i mnie potrzebują. Co byś zrobił gdyby coś takiego przydarzyło się twojemu przyjacielowi.
D: Ja nie mam przyjaciół.
S: No tak. Przepraszam zapomniałam ty masz tylko kumpli do picia alkoholu…
D: Kurwaa o co ci chodzi? Nie ma przyjaciół i mi z tym dobrze.
S: To może też nie powinieneś mieć dziewczyny? Co?
D:  Nie mam ochoty z Tobą gadać. Jak ci przejdzie to będę u siebie…
S: Nara!
D: Cześć.

Rozłączyłam się taka wkurwiona, że prawie rzuciłam telefonem o podłogę. Wszystkich oczy momentalnie skierowały się w moją stronę.
- Dylan? – Spytał cicho Louis. Skinęłam tylko głową i wstałam z krzesełka. Ruszyłam w stronę okna na końcu korytarza. Usiadłam sobie wygodnie na parapecie i zaczęłam obserwować ludzi przechodzących po ulicach Londynu. Nagle z zakrętu wyszedł Louis. Oparł się o parapet i złapał za moją dłoń.
- Stella widzę, że coś jest na rzeczy… Możesz mi powiedzieć.. – Powiedział Louis a ja głęboko westchnęłam.
- Pamiętasz jak byliśmy razem…  Mówiłeś że kiedy dorośniemy będziemy żyli jak w bajce.  Mówiłeś, że jak pójdę na studia zamieszkamy razem… Mówiłeś i obiecywałeś tak wiele a wszystko nagle stało się nie prawdą. Wiesz, że kiedy w x-factorze połączyli was w zespół cieszyłam się. Szczerze się cieszyłam i byłam z ciebie dumna ale potem kiedy wasza kariera się rozkręciła a ty przestałeś się odzywać znienawidziłam wasz zespół a wszystkie twoje obietnice jakby rozpłynęły się. Louis kochałam Cię i zawsze coś tam będę do ciebie czuła ale to wszystko mnie przerasta.  Wy, wasza kariera. Przez was tracę wszystko. Odkąd spotkaliśmy się na sylwestrze wszystko zaczęło się sypać. Dylan zmienił się a moja kariera i studia zeszły na drugi plan….- Łzy same spływały po moich policzkach a Louis stał obok mnie i trzymał mnie za rękę.
- Chcesz powiedzieć, że nie chcesz już nas więcej widzieć? – Spytał smutnym głosem. Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy. Nic się nie zmieniły. Po tylu miesiącach i latach są identyczne.
- Louis tak będzie najlepiej. Ja zajmę się swoją karierą a wy swoją. – Ledwo wydobyłam z siebie jakiś dźwięk. Louis przytulił mnie i mocno przyciągnął do siebie.
- Teraz ty chcesz ode mnie uciec? Stell ja bez ciebie nie wytrzymam… Próbowałem jakoś zmienić uczucia do siebie.  Zatuszować je uczuciem przyjaźni lecz to nie działa. Stella ja cię kocham. Kocham Cię od małego… Od piaskownicy kiedy przywaliłaś mi plastikową łopatką prosto w głowę.  – Zaśmiałam się kiedy wspomniał od naszej małej bójce w jego piaskownicy. Pamiętam to jak dzisiaj a było to jakieś 15 lat temu.
- Wiem ,że Ty nadal coś czujesz do Harrego pomimo jego zdrady. Ale pamiętaj : nawet jeżeli los nas rozdzieli kiedyś do siebie wrócimy … Zobaczysz któregoś dnia znowu będziemy razem a wtedy nic nas nie rozdzieli. – Louis zacytował słowa naszej obietnicy i uśmiechnął się wesoło. Pochylił się i wiedziałam , że zaraz dojdzie do tego czego nie chcę w tej chwili robić. Nagle za zakrętu wyszedł Liam a Louis gwałtownie się ode mnie odsunął.
- Louis Paul nas wzywa. Podobno ma dla nas jakąś niespodziankę. A ty Stell. Harry chcę z tobą porozmawiać… - Liam przekazał nam to co miał przekazać i odszedł z kierunku sali Harrego. Styles chcę ze mną rozmawiać ciekawe o czym?!
Ruszyliśmy z Louisem w stronę sali Harrego. Po jakiś czasie rozdzieliliśmy się. Louis podszedł do Paula i reszty siedzącej na krzesełkach w korytarzu a ja po wolnym krokiem weszłam do pokoju Harrego. Chłopak leżał na łóżko podpięty do aparatury a obok niego stał ochroniarz i Gemma.
- To może ja was zostawię samych? Ty też choć! – Gemma wzięła za rękę ochroniarza i po chwili wyszła z sali. Usiadałam sobie obok Harrego i zaczęłam bawić się nerwowo swoimi palcami.
- Jak się czujesz? – Spytałam przerywając tę niezręczną cieszę.
- Dobrzee ale nie o tym chcę gadać… - Styles po woli podniósł się do pozycji siedzącej i wskazał dłonią bym usiadała obok niego. Usiadłam na łóżka Stylesa a ona wziął mnie za rękę.
- Stella ja wiem kto chciał mnie zabić… - Powiedział intensywnie wpatrując się w moje oczy.
- Wiesz? Powiedziałeś policji? – Zapytałam a Harry pokręcił przecząco głową.
- Dlaczego? – Zadałam kolejne pytanie ale to co potem powiedział ścięło mnie kompletnie z nóg.
- Wiesz dlaczego? Bo twój chłopak jest jednym z winnych …

Czytasz = Komentuj !
OMG! Zamiast się uczyć ja wam kończę rozdział. Masakra jakaś. 
Następny dodam pewnie w weekend. :) 
Zapraszam także na aska którego założyłam specjalnie dla was. Możecie mnie tam pytać o wszystko a ja odpowiem. ask.fm/TysiaczekStyles


Zaskoczeni? Jednak nie rzucę Dylana pod koła samochodu tylko inaczej go wykończę. 
Wow pisząc wyznania Stelli i Louisa miałam łzy w oczach. Jeszcze sobie nastrojowa muzykę włączyłam i to mnie dobiło. Haha ale ważne, że jest rozdział!
Trzymajcie się ! Do następnego rozdziału ;*

7 komentarzy: