wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 19 „ Zostawmy to w cholerę i zajmijmy się sobą! "

Perspektywa nieznanego chłopaka.

Obserwowałem Stelle jak przechadza się po ulicach. Najwyraźniej na kogoś czeka.  Jest ona taka podobna do tego skurwiela. Normalnie jak dwie krople wody.  Rozsiadłem się wygodniej na drewnianej ławce i dalej wpatrywałem się w dziewczynę. Nagle Stella odwróciła się w moją stronę i zauważyła mnie. Wystraszała się mnie! Miałem na głowie mój kaptur od bluzy i siedziałem o północy na ławce podziwiając London Eye – Jaki człowiek by się nie wystraszył? Stella od razu ruszyła do swojego samochodu i kiedy już miała do niego wsiadać jakiś chłopak w oddali zaczął krzyczeć jej imię. Sądząc po jego fryzurze jest to jeden koleś z tego gównianego zespołu.  Zaczęli się przytulać i ze sobą rozmawiać. Następnie ten chuj ją pocałował. Oj Stella widzę, że grasz na dwa fronty, tatuś nie byłyby z Ciebie taki dumny gdyby się o tym dowiedział.
Miałem dość obserwowania jak Stella obściskuje się z tym chłopakiem. Po woli wstałem z ławki i wsiadłem do swojego samochodu, którego stał parę metrów ode mnie. Miałem w głowie plan ale żeby go wdrążyć w plan potrzebuje czasu.

Kiedy wjechałem na miejsce gdzie obadają się dzisiejsze wyścigi Devil właśnie odebrał należne dla niego pieniądze. Ten chłopak znowu wygrał sporą sumkę kasy a to wszystko dla Stelli. Chciałbym już zobaczy minę Devila jak się dowie, że Stella tak naprawdę nie śpi u siebie tylko obściskuje się z innym.
Podjechałem bliżej gdzie stał Josh Parker i wysiadłem z samochodu.
- Siema! Chciałbym się ściągać! – Oznajmiłem rzucając w niego kasą. Josh jak to Josh przyjął pieniądze i rozejrzał się w celu znalezienia dla mnie godnego przeciwnika.
- Dobra mam pomysł.  Za chwilę ma się odbyć wyścig w którym mają się ścigać czwórka przeciwników.  Miałem się ja ściągać ale zajmiesz moje miejsce. – Josh wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął do kogoś dzwonić. Sądząc po jego uśmiechu dzwonił do Devila. Nie myliłem się. Devil po paru minutach podjechał obok nas i pewnym krokiem wysiadł ze swojego samochodu. Josh od razu przywitał się ze Devilem i zaczęli rozmawiać. Po kilku minutach narad w końcu odwrócili się moja stronę.
- Ty – Jedziesz z moim bratem w parze. Dean chodź no tu! – Uśmiechnąłem się na słowa Devila. Mam jechać w parze z jego bratem co stawia mnie w dobrej sytuacji. Muszę za wszelką cenę zdobyć ich zaufanie.
- Jasne. – Odpowiedział Dean kiedy Devil wszystko mu opowiedział. Dean uścisną rękę Devila po czym podszedł do mnie.
- Ty jesteś pewne ten nowy , z którym mam jechać w parze? – Zapytał a ja pokiwał twierdząco głową.
- Cześć jestem Dean, młodszy brat Devila! – Przedstawił się a ja uścisnąłem jego dłoń.
- Możesz mi wytłumaczyć o co chodzi w tym wyścigu? – Zapytałem opierając się o maskę samochodu. Dean zrobił to samo co ja i oparł się obok mnie.
- Jadą cztery samochody. Ja jestem w drużynie z Tobą. Ty jedziesz prosto przed siebie do mety a ja chronię twój tyłek by żaden z przeciwników nie wrąbał cię w barierki albo co gorsze w jakiś magazyn.
Jest jeszcze jedna zasada. Ty nie możesz Mnie chronić.  Nawet gdybyś widział , że przeciwnik ma czyste pole by mnie gdzieś zepchnąć nie możesz mnie ratować. Twoim zadaniem jest szybka jazda do mety. – Dean wytłumaczył mi zasady a ja tylko pokiwałem głową na znak, że wszystko rozumiem.
- Więc śpieszmy się bo nasi przeciwnicy już stoją na linii startu! – Chłopak pokazał kciuki w górę i odszedł do swojego samochodu. Zrobiłem to samo co on i usiadłem za kierownicą mojego samochodu.  Odpaliłem go i podjechałem na linie startu gdzie Dean już gazował swoim samochodem.
- Dasz sobie radę ! – Odwróciłem głowę i zobaczyłem jak Devil wsiadł do mojego samochodu.
- No jasne! Z Tobą prawie wygrałem a jesteś mistrzem – Devil zaśmiał się i poklepał mnie po ramieniu.
- Wiesz?! Lubię Cię. – Zdziwiłem się, że wielki Devil jest w stanie coś takiego powiedzieć.
- Dzięki nie sądziłem , że możesz mnie polubić. – Zaśmiałem się głupio. Mój plan idzie strasznie szybko. Nim się obejrzę a będzie już zrealizowany.
- Dobra stary masz wygrać ! – Devil wysiadł z samochodu a ja położyłem dłonie na kierownicy. Dziewczyny zaczęły wchodzić na trasę co oznaczało , że za 5 minut ruszymy.
- Jeszcze coś! Nie słuchaj tego co powiedział mój brat. On myśli , że te całe zasady są na serio. Jeżeli będziesz widział , że grozi mu niebezpieczeństwo olej co powiedział i go ratuj! – Devil uśmiechnął się leniwie przez otwartą szybę a kiedy ja przytaknąłem on po prostu odszedł. Rzuciłem jeszcze spojrzenie na Deana. Chłopak stał samochodem zaraz obok mnie. Kiedy zauważył , że się na niego patrzę. Pokazał znowu kciuki w górę i wskazał dłonią na drogę. Zaśmiałem się z niego. Taki dzieciak a już tak się ściąga.
W końcu na środku trasy została jedna blond dziewczyna. Zamachnęła się chorągiewką  i dała nam znak by ruszyć.

Perspektywa Stelli.

Prowadziłam mój samochód a Harry opowiadał na jakiej to strasznej imprezie powinien  się właśnie znajdować. Cieszyłam się, że jestem tutaj z nim ale ciągle coś nie dawało mi spokoju. Niby prawie wyjeżdżaliśmy już na obierza Londynu a ja ciągle czułam , że Dylan może mnie w każdej chwili zobaczyć i zabrać od Harry’ego. A do tego ta sprawa z mieszkaniem. Co mam Harry’emu powiedzieć? Jechaliśmy przez drogę w lesie a żadnej żywej duszy nie było oprócz nas.  Czemu ja się tak tym wszystkim przejmuje?
- Stella słyszałaś mnie? – Zapytał nagle Harry wyrywając mnie ze swoich myśli.
- Taa jasne … - Odwróciłam głowę na chwilę w jego stronę i posłałam fałszywy uśmiech.
- Taa to co powiedziałem? – Zapytał naśladując mój ton głosu. Nic mu nie odpowiedziałam tylko po głosiłam radio w samochodzie.
- Zatrzymaj się ! – Powiedział stanowczo Harry  a ja zjechałam na pobocze i zrobiłam co mi kazał. Zgasiłam samochód i spojrzałam pytająco na Harry’ego.
- Co jest Stell?  - Zapytał wyłączając radio. Oparłam głowę na swoich dłoniach i zbierała myśli. Co mam mu do cholery jasnej powiedzieć?
- Wiem , że to jest pojebane ale uda nam się. Zobaczysz wymyśle coś razem z chłopakami i będziemy razem. Możemy wyjechać z kraju. Kupie dom gdzieś w USA.  Nie ważny jest teraz tutaj zespół tylko to czy będziesz bezpieczna.  Nie martw się Dylanem . On jeszcze pożałuje tego, że ze mną zadarł. Powinien ci pozwolić odejść zaraz gdy tylko tego chciałaś. Jeżeli by cię kochał tak ja kocham Ciebie zrobił by to i …
- Kupił nam mieszkanie. Jutro się do niego wprowadzamy. – Przerwałam Harry’emu. Chłopak zaniemówił. Patrzył się w skupieniu na moją osobę.
- Nie będziemy mogli się już spotykać tak jak dzisiaj. Będzie mnie kontrolował i cały czas będzie przy mnie… - Kontynuowałam swoją wypowiedź a łzy spływały po moich policzkach.
- Po prostu Harry tak ma chyba być. Skończmy  to   tak będzie najlepiej! – Powiedziałam a na moje słowa Harry w końcu się obudził.
- Nieee! Stella rozumiesz nie pozwolę na to by to On cię miał! – Harry krzyczał na cały samochód. Dobrze , że jesteśmy na jakimś odludzi bo zapewne ktoś by go usłyszał.
- To co masz zamiar zrobić? – Zapytałam ale kiedy zobaczyłam ten błysk w oczach Harry’ego można było stwierdzić, że już ma plan.
- Uciekniemy… - Stwierdził i zaczął coś szukać w swoim telefonie.
- Harry ale gdzie …
- Na twoją wyspę! Jutro z samego rana mamy samolot. – Teraz zauważyłam, że Harry przegląda stronę internetową na swoim telefonie. Jakim cudem On ma tutaj Internet?
- Ale … co z One Direction? Co z moją szkołą ? Co z twoją i moją karierą? – Zaczęłam zadawać pytania z ogromna prędkością.  Harry po chwili położył palec na moich ustach i skutecznie mnie uciszył.
- Chodź do mnie … - Powiedział a ja umiejscowiłam  się na jego nogach. Siedzieliśmy twarzą w twarz i wpatrywaliśmy się w swoje usta.
- Dla Ciebie mogę olać wszystko. Zostawmy to w cholerę i zajmijmy się sobą! – Harry złożył lekki pocałunek na moich ustach i oparł swoje czoło w moje.
- To jak ? Mam rezerwować bilety? – Zapytał przesuwając swoją dłonią po moich plecach. Nie mogłam się wcale przez to skupić. Do tego te cholerne motylki w brzuchu. Harry zaczął składać pocałunki na mojej szyi a ja gwałtownie odchyliłam głowę do tyłu dają mu większe pole do popisu.
Kiedy ręce Harrego sprawnie znalazły się pod moją koszulą niespodziewanie zadzwonił mój telefon.
- Harry … - Powiedziałam lecz chłopak nie zaprzestał dalej mnie całować.
- Ej … - Mruknął kiedy odsunęłam się od chłopaka i wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki.  Spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam imię Dean.
S: Halo?
J: Cześć  Stell tutaj Josh Parker.
S: Hej Josh. Czemu dzwonisz z telefonu Deana?
J: Długa historia. Po prostu jesteśmy teraz w szpitalu św. Tomasza.
S: Co?
J: Spokojnie Dylanowi i mi nic nie jest ale Dean i taki jeden nowy trochę oberwali.
S: Co się stało?
J: Stella przyjedź do szpitala to wszystkiego się dowiesz. Dylan właśnie poszedł do doktora i kazał mi do Ciebie zadzwonić.
S: Dobra będę za jakaś godzinę.
J: Dobra do zobaczenia.
S: Pa.
Rozłączyłam się i szybko zeszłam z kolan Harry’ego. Ponownie włączyłam swój samochód i  nawet nie informując Harry’ego gdzie jadę ruszyłam z piskiem opon.
- Stella kto dzwonił? – Zapytał w końcu Harry.
- Josh. Dean miał wypadek i są w szpitalu… - Oznajmiłam nie dowierzając w to co mówię. Wiedziałam , że to się tak skończy. Wiedziałam ,że prędzej czy później ktoś przez te wyścigi wyląduje w szpitalu.
Harry nagle stał się jakiś cichy. Kiedy zdawałam mu pytanie on udzielał mi krótkiej odpowiedzi.
Po 40 minutach drogi znaleźliśmy się pod budynkiem gdzie odbywała się impreza na której miał być Harry.
- To cześć … - Powiedział cicho i wysiadł z samochodu. Co mu się stało?
- Harry czekaj! – Wysiadałam z samochodu i podbiegłam do Harry’ego.  Stanęłam przed nim ale chłopak nie raczył nawet na mnie spojrzeć. Miał spuszczoną głowę w dół i teraz jego buty stały się ciekawsze ode mnie.
- Co się stało? – Zapytałam i załapałam za jego dłoń lecz ten szybko ją wyrwał z mojego uścisku. Nie powiem zabolało mnie to.
- Harry! – Krzyknęłam kiedy chłopak chciał odejść ode mnie.
- Co ? – Zapytał ściszonym głosem. – Jedź sobie już lepiej do Dylana. – To już powiedział na tyle bym dobrze to usłyszała.
- Czy to siebie słyszysz? Jadę tam do Deana nie do Dylana! – Złapałam za jego twarz i skierowałam ją tak by spojrzał prosto w moje oczy.
- Słuchaj. Jadę tylko i wyłącznie zobaczyć co z Deanem. Potem wracam do domu i się pakuje. Powiem Dylanowi, ze jadę do rodziców na weekend a tak naprawdę ucieknę z Tobą …

Czytasz = Komentuj!

Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem. 
Więc tak dzięki wam napisałam go dzisiaj. 
NIE JEST SPRAWDZONY!  DODAJE GO NA SZYBKO! 
Następny powinien pojawić się na dniach.
http://sblogi.pl/button.php?u=Tysiaczeek

Co u mnie? Hm.. jak zawsze nudy. Jutro jadę do szkoły na godzinę 13. Fuck Yea. 
W czwartek idę na pożegnanie absolwentów w moim starym gimnazjum. 
A w piątek upragnione zakończenie roku szkolnego. Mam na 9:00 ( Chyba nie wstanę.)
Jakie macie plany na wakacje? Pochwalić mi się tutaj :D
Ja osobiście jadę do Zakopanego a potem to już gdzie nogi poniosą.


Jak widzicie trochę porobiło u Harry’ego i Stell. Jak myślicie czy dojdzie do ich ucieczki? 
Za pewne będą jakieś komplikację ^^ 
A co sądzicie o tym „ nieznanym” chłopaku? Będzie jeszcze kilka notek z jego perspektywy ale niebawem się ujawni. Kim jest i dlaczego chce zniszczyć Stelle. 




1 komentarz: