niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 17 „Znajdę sposób byśmy byli znowu razem …”

Perspektywa Stelli.

- Dylan co ty tutaj robisz? … - Zapytałam z przerażeniem. Od razu puściłam rękę Harrego, którą trzymałam w czasie naszego spaceru do supermarketu. Samochód Dylana stał po przeciwnej stronie ulicy a on sam opierał się leniwie o bramę wyjazdową patrząc się na mnie tym swoim przenikliwym wzrokiem.
- Oj… Kochanie przyjechałem za wcześnie. Tak strasznie cię przepraszam… -  Walker używał tego swojego sarkastycznego tonu głosu. Boże! Przecież On mnie zabije gdy się dowie wszystkiego.
- Przecież miałeś być w Liverpoolu… - Zaczęłam i niepewnie podeszłam bliżej Dylana.
- Byłem ale tak się za tobą stęskniłem, że postanowiłem wrócić… lecz widzę, że ty masz tutaj dobre towarzystwo i samotności ci nie doskwiera.   – Znowu powiedział to słowami przesiąkniętymi sarkazmem. Po chwili na ulice wybiegła Tia a zaraz za nią reszta chłopaków.

- Oo.. jest i nasza aktoreczka. Wiesz … Tia powinnaś spróbować sił w aktorstwie. Wspaniale kłamiesz. – Tym razem Dylan odwrócił się do mojej przyjaciółki i do niej skierował swoje słowa.
- Dylan to nie tak … Przyjechałyśmy do chłopaków bo ja tak chciałam… - Tia próbowała mnie chronić lecz po wyrazie twarzy Dylana można było stwierdzić, że i tak On ma swoje zdanie.
- Dobra koniec tej szopki. Stella wracamy do mnie ! – Oznajmił Dylan, odpychając się od bramy. Wziął mnie za rękę i siłą pociągnął w stronę samochodu.  Nim wsiadałam do samochodu zdążyłam jeszcze posłać przepraszający wzrok Harry’emu.
Po paru sekundach jechaliśmy już w kompletniej ciszy do mieszkania jak mniemam Dylana. Chłopak zaciskał mocno dłonie na kierownicy a jego wzrok był nieobecny i wpatrzony cały czas w drogę.
Nie chciałam zwracać na siebie uwagi ale niestety mój telefon zadzwonił w kieszeni moich spodni. Ledwo zdążyłam go wyciągać a Dylan już mi go zabrał.
- „ Stella wszystko Okay? Przepraszam ale nie chciałem się mieszać. Jeżeli On ci coś zrobi dzwoń do mnie…” – Dylan przeczytał na głos wiadomość i jedną ręką wyciągnął z telefonu kartę. Nie zdążyłam zadziałać a karta była już w kawałeczkach i leżała gdzieś na ulicy, gdyż chłopak wyrzucił ją przez okno.
- Więcej się z nim nie spotkasz! Rozumiesz? – Walker rzucił na moje kolana telefon i pierwszy raz od jakiegoś czasu powiedział coś do mnie. Nie odezwałam się. Próbowałam powstrzymywać łzy, które gromadziły się w moich oczach lecz byłam bez silna. Łzy płynęły po moich policzkach a ja coraz bardziej stawałam się wkurzona. Spokój odchodził a złość go zastępowała.
- Odpowiedz jak do Ciebie mówię! – Krzyknął na cały samochód kiedy ja nie okazywałam mu uwagi. Chciałam znaleźć się teraz w moim pokoju w Doncaster i przetrwać to wszystko w nim.
-  Tak rozumiem… - Odpowiedziałam cicho, praktycznie niesłyszalnie lecz Dylan musiał to usłyszeć bo głupi uśmieszek pojawił się na jego ustach. Po 1 minutach drogi znaleźliśmy się pod moim akademikiem. Dylan wysiadł z samochodu a ja poszłam w ślady za nim.
- Idziemy do Ciebie. Ubierasz się na wykłady i pakujesz walizkę! – Chłopak ciągnął mnie za sobą w stronę akademika. Nie opierałam się mu bo gdybym postanowiła na swoim pewnie oberwałabym od Dylana. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju ze łzami w oczach zaczęłam pakować walizkę. Dylan został w salonie i z kimś zawzięcie prowadził konwersację przez telefon. Usłyszałam jedynie , że Dylan umawia się z kimś.
Kiedy spakowałam swoje rzeczy wyszłam z pokoju. Dylan siedział na sofie w salonie i czekał na mnie.
- Daj to … Podwiozę cię na uczelnię a potem cię z niej odbiorę i pokażę ci niespodziankę. – Chłopak podszedł do mnie i odebrał moja walizkę. Wydawał się taki inny. Miły? Co się z nim stało?
Wyszliśmy razem z mieszkania i kiedy zamknęłam drzwi skierowaliśmy z powrotem do samochodu Dylana. Jechaliśmy znowu w kompletniej ciszy lecz tym razem Dylan wydawał się zupełnie innym człowiekiem. Jechał po woli i nie zaciskał już tak mocno dłoni na kierownicy. Co się z nim stało?
- Przyjadę po Ciebie równo o 12:00. Do zobaczenia! – Dylan chciał się ze mną pożegnać całusem kiedy znaleźliśmy się pod uczelnią ale szybko zrobiłam unik i wyszłam z jego samochodu.
Weszłam na uczelnie dokładnie o 7:45 więc zostało mi 15 minut do wykładów. Skierowałam się do swoje szafki gdzie chowałam swoje notatki inne rzeczy potrzebne na wykłady. Podeszłam do szafki, otworzyłam ją. Wzięłam z niej mój notes i skierowałam się na sale. Kiedy weszłam na nią parę osób już zajmowało miejsce. Usiadłam sobie w miejscy, w którym siedziałam zazwyczaj z Tią. Zastanawiam się co z Tią czy przyjdzie na wykłady dzisiaj czy jednak sobie znowu odpuści. Po jakiś 5 minutach do sali zaczęło wchodzić coraz więcej ludzi odwróciłam się w stronę drzwi i zauważyłam Tię. Czyli jednak przyszła. Kiedy dziewczyna mnie zobaczyła uśmiechnęła się do ucha do ucha i usiadła obok mnie.
- I jak tam? –  Wypaliła z pytaniem jakby czekała by je tylko zadać. Westchnęła i odrzuciłam głowę do tyłu by zebrać swoje myśli.
- Jak widzisz żyję … - Odpowiedziałam lekko się uśmiechając lecz mój żart chyba nie wypalił bo Tia nawet lekko się nie uśmiechnęła. Wpatrywała się we mnie tym swoim surowym wzrokiem.
- Dzwoniłam do Ciebie, Chłopaki zdzwonili … - Powiedziała dalej wpatrując się we mnie. Na jej twarzy malował się smutek połączony ze współczuciem.
- Dylan połamał moja kartę i ją wyrzucił. – Odpowiedziałam po chichu by nikt mnie nie usłyszał. Tia zrobiła zdzwioną minę i miała już coś mówić kiedy do sali wszedł profesor.
- Dylan to kutas! Zerwij z nim i ucieknij półki masz jeszcze szansę. – Szepnęła do mnie Tia tak cicho by profesor nic nie usłyszał. Pokiwał głową na znak, że rozumiem i skupiłam się na tym co mówi do mnie profesor.

Wyszliśmy z wykładów dość wcześnie a mianowicie 11:40. Miałam 20 minut by pogadać z Tią. Usiadłyśmy sobie na ławce przez uczelnią i Tia zaczęła swój monolog. Pouczała mnie jak mam postępować  z Dylanem by potem nie zostać na przykład pobitą. Nagle za zakrętu wyjechał czarny Land Rover. Już na początku poznałam co to za samochód.
- Zostawię Was samych! – Oznajmiła Tia kiedy samochód zatrzymał się na parkingu a z niego wyszedł nie kto inny jak Harry. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko. Wstałam gwałtownie z ławki i wpadłam  w jego ramiona. Nie martwiałam się, że za pewne zaraz tutaj zjawą się tłumy paparazzi by to sfotografować po prostu w jego ramionach czułam się bezpiecznie.
- Tak strasznie się o Ciebie martwiłem.. – Harry szepnął mi do ucha a mi łzy znowu napłynęły do oczu. Chciałabym , żeby to było łatwe. Po prostu iść z Harrym i zostać z nim na zawsze lecz teraz jest to nie możliwe. Harry jest sławny i tam gdzie On się pojawi tam będę i  ja. Dylan od razu by mnie znalazł i za pewne pobił na śmierć.
- Ucieknijmy … - Powiedział nagle Harry. Odsunęłam się do niego i spojrzałam na niego moim zapłakanymi oczami. Ten chłopak był gotowy zrobić wszystko by tylko z nim być. Jak mogłam być taka głupia i mu nie wierzyć kiedy  przysięgał , że już nigdy nie spojrzy na inną dziewczynę?
- Nie możemy Harry. Ty masz zespól a ja mam szkołę … - Odpowiedziałam i zwiesiłam głowę. W tamtym momencie moje trampki były znacznie interesujące niż otaczający mnie krajobraz.
- Harry musisz już iść zaraz tutaj będzie Dylan … - Spojrzałam na zegarek. Wskazywał godzinę 11:50. Jeżeli Dylan znowu by mnie zobaczył z Harrym nie wiem co by było.
- Znajdę sposób byśmy byli znowu razem … - Harry podniósł mój podbródek i spojrzał głęboko w oczy. Zamknęłam oczy kiedy jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Kiedy się połączyły poczułam jakby wokół nas rozbłysły się fajerwerki.
- Przejdź dzisiaj o północy pod London Eye. Tam się spotkamy. .. – Powiedziałam i odeszłam od Harrego.

 
Czytasz = Komentuj!
Dziękuje za komentarze pod poprzednim. 
Znowu pobawimy się w takie coś. 
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ W PIĄTEK.
Ty razem wam nie odpuszczę. 10 komentarzy dopiero dodam rozdział :D
Ten rozdział jest dość krótki ale nie mam zbytnio czasu. 
Wiecie Mundial a ja jako kibic piłki nożnej nie mogę opuścić żadnego meczu.
Następny rozdział pojawi się znacznie wcześniej. Jutro zaliczam ostatnie przedmioty i mam wolne. 
Co do zakończenia tego bloga to na razie odwlekam ten pomysł. Wszystko przyjedzie z czasem. 
Jak widzicie Dylan się zmienia. Raz jest miły a raz nie do poznania.
Co do tego rodzeństwa Stell musicie jeszcze trochę poczekać.

Czyli do następnego rozdziału! Trzymajcie się . Bye bye :*


8 komentarzy:

  1. Super rozdział!
    Ach Dylan ty idioto!
    O północy :3
    Czekam na nedxt

    OdpowiedzUsuń
  2. no nie no szkoda , sorki , że dopiero teraz komentuję , ale dopiero teraz mam czas na czytanie . Mam nadzieję , że będzie dzisiaj 10 komentarzy i dodasz next'a. Nie mogę się doczekać, czekam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże spotkają się o północy. Mam nadzieje,że coś będzie poważniejszego ;D Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. nie spotkałam nigdzie tak wciągającego bloga jak ten czekam na next c:~kochamnutellee

    OdpowiedzUsuń
  5. HaHa spotkanie o północy. Czy tylko ja mam dziwne skojarzenia?
    Czekam na następny i mam nadzieję, że będzie TO na co tam czekam. :)
    Pozdrawiam i weny życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. będzie następny dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby mam już trochę napisane ale dodam dopiero jutro rozdział. :)

      Usuń