niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 1." A co jeżeli ja nadal go cholernie kocham? "


                Stanęłam przed drzwiami mojego domu w Doncaster. Lekko popchnęłam je i weszłam do środka. Korytarz wyglądał znacznie inaczej niż sobie go zapamiętałam. Ściany były w innym kolorze a stare meble zniknęły.
- Mamo? Tata? – Krzyknęłam lecz odpowiedziała mi jedynie głucha cisza. Skierowałam się na górę do mojego pokoju. Cały dom w środku wyglądałam znacznie inaczej. Wszystko było inne co strasznie mnie dziwiło. Znalazłam się pod drzwiami mojego pokoju. Jako jedyne chyba w tym domu się nie zmieniły. Dalej wisiała na nich tabliczka z moim imieniem i inne różne naklejki z ulubionymi tekstami z różnych piosenek. Nacisnęłam moją , srebrną klamkę i po chwili drzwi się otworzyły. Na moim łóżku siedział chłopak z kapturem na głowie.
- Kim jesteś? – Spytałam lecz nie uzyskałam odpowiedzi. Podeszłam bliżej i ujrzałam na rękach chłopka, dziecko.
- Kim jesteś i co to za dziecko? -  Spróbowałam znowu i właśnie w tamtym momencie chłopak podniósł wzrok.
- Harry? – Pisnęłam i odskoczyłam od łóżka. Oparłam się o moje biurko i próbowałam uformować oddech.
- Witaj Stell. Ładnie wyglądasz… - Wreszcie usłyszałam ten jego charakterystyczny, zachrypnięty głos.
 Harry nagle położył dziecko na moim łóżku i po woli podszedł do mnie.
- Widzisz to dziecko..? – Zapytał. Spojrzałam na noworodka i nie pewnie skinęłam głową. O co mu może chodzić.
- Mogło być Nasze… ale ja to wszystko spierdoliłem. Zabiłem naszą miłość a On mi Ciebie odebrał. – Harry podszedł do okna i wyciągnął coś z kieszeni spodni. Obracał jakiś przedmiot w ręce stojąc do mnie tyłem.
- Wiesz… może wtedy gdybym przeprosił cię i przyjechał do ciebie do Londynu… Byłabyś ze mną.  Nie mogę sobie tego wybaczyć. On tylko czekał na to bym potknął się i Ciebie stracił. Czekał na mój mały błąd by wkroczyć między nas i mi się zabrać. – Słychać było , że Harry opanowuje łzy. Głos na końcu zdania mu się załamał.  Nie mogłam wydobyć w siebie żadnego zdania. Próbowałam powiedzieć coś sensownego lecz nic nie mogłam wymyślić.
- Może i tak będzie najlepiej… - Powiedział i w końcu się odwrócił w moją stronę.
- Mam nadzieje, że będziesz szczęśliwa z Louisem… - Powiedział i przyłożył tajemniczy przedmiot prosto do swojej skroni.
- Kocham Cię Stell… - Pożegnał się i nim zorientowałam się o co chodzi Harry strzelił sobie  w głowę.

- Nieeeee – Krzyknęłam na całe głos i w tamtym momencie uświadomiłam sobie, że jestem w swoimi pokoju w akademiku.  Byłam cała spocona a serce biło jak oszalałe.
- Stella … - Do pokoju wbiegła Tia. Od razu usiadała obok mnie i przytuliła do siebie.
- Cii.. to był tylko sen.. – Tia szeptała mi do ucha a mi mimowolnie po policzkach płynęły łzy. Po chwili odsunęłam się od Ti i położyłam się na łóżku. Dziewczyna zrobiła to samo. Leżałyśmy w kompletniej ciszy.
- Myślisz, że On mnie nadal kocha? – Spytałam tym samym przerywając ciszę. Tia westchnęła cicho i oparła się na łokciach tak , że wpatrywała się teraz w moją twarz.
- Z tego co mówi m i Niall gdy zdzwoni to Tak… Kocha Cię ale sam nie może sobie wybaczyć, ze popełnił taki błąd. Oglądałaś ostatni ich wywiad? Harry na oczach całe świata przyznał , że jest nieodwracalnie zakochany, że jest kompletnym kretynem i żałuje  tego co zrobił. – Tia opowiadała mi wczorajszy wywiad gdzie Harry wypytywany był o wszelki szczegóły związane ze mną.  Oglądałam wywiad tak samo jak inne, które mieli przez te niecałe 3 miesiące.
- Stell powiesz mi czemu co noc budzisz się z krzykiem? – Spytała Tia przerywając moje rozmyślenia.
- Mam koszmary.. – Odrzekłam krótko chcąc już skończyć tą spowiedź. Racja. Ten sam ten śni mi się co noc i co noc jest coraz to dłuższy.  Codziennie widzę, coraz więcej szczegółów.
- To wiem. Ale co jest w tych sanach? – Spytała znowu. Westchnęłam tylko cicho i zaczęłam opowiadać Ti o moim śnie, który męczy mnie od rozstania się z Harrym.
Około 6:30 zadzwonił dzwonek mojego budzika. Oczywiście jak zawsze już dawno nie spałam więc jedynie co obudził to Ti śpiąca na moim łóżku. Dziewczyna co noc spała razem ze mną. Dotrzymywała mi towarzystwa lecz i tak usypiała po pewnym czasie.
- Boże, Stell wyłącz to kurestwoo – Tia przeciągnęła się na łóżku i mrugnęła nie zadowolona.
- Wstawaj leniu. Dzisiaj 31 Grudnia. Sylwester… - Krzyknęłam prosto do ucha lekko podekscytowana dzisiejszą nocą.
- Tym bardziej powinnyśmy się wypadać. – Mrugnęła i położyła sobie moją poduszkę na głowę.
- Nie zapominaj , że na 7:30 mamy być u Huga… Mamy dziewczyno dzisiaj sesję w SAMEJ bieliźnie.! – Tia jak na zawołanie otrzeźwiała. Od razu wybiegła z mojego pokoju i zamknęła się w łazience. Przez te 3 miesiące w całości poświęciłam się agencji modelek. Zaszłyśmy z Martina tak daleko, że jeżeli teraz coś zawaliły to koniec.
Około 7:00 wyszłyśmy już ogarnięte z akademika.  Pojechałyśmy pod budynek gdzie obędzie się sesja i w końcu znalazłyśmy się u stylistek.  Kiedy byłyśmy już skąpo ubrane zrzuciłyśmy na siebie jedwabne szlafroki i wyszłyśmy na dużą sale gdzie miała odbyć się sesja. Hugo siedział już na krzesełku i  ustawiał cos w swoich aparatach.
- Cześć Hugo! – Krzyknęłam z daleka i pomachałam naszemu fotografowi.  Hugo był raczej mężczyzną, który lubi swoją pracę. Zawsze nasz szanował i wszystko dokładnie nam tłumaczył gdy coś robiłyśmy źle.  Mężczyzna był tez niesamowicie przystojny. Widać było , że pakuje dużo na siłowni bo jego mięśnie idealnie zarysowywały się przez obcisłą białą podkoszulkę.
- Cześć dziewczyny! Zaraz zaczynamy. Stella ty tutaj a Martina na razie poczekaj! – Rozkazał a już po chwili pozowałam przed nim w samej bieliźnie.
Po jakiś 4 godzinach ciągłe pozowania w końcu Hugo dał nam spokój. Oznajmił , że jeszcze dzisiaj te zdjęcia pojawią się w necie bo są rewelacyjne. Wywróciłam tylko oczami na komplementy naszego fotografa i skierowałam się do garderoby.  Weszłam do niej i od razu w oczy rzucił mi się bukiet czerwonych róż a przy nich nie wielka koperta.  Otworzyłam ją a pismo jakim było to pisane znałam doskonale.

Mam nadziej, że skorzystasz i przyjdziesz.
Musisz w końcu się z nami spotkać.
Ps. Weź ze sobą Martinę. Niall prosi.
                                               Twoi chłopcy z 1D.


Zaśmiałam się w liścika , który pisał Louis. Wzięłam do ręki trzy wejściówki do jakiegoś luksusowego klubu na wypasiony sylwester.
- Co to ? – Usłyszałam za sobą głos Dylana.
- Cześć ! – Krzyknęłam i rzuciłam się w jego ramiona.
- Co ty tu robisz? – Spytałam odsuwając się chłopka.  Dylana zaśmiał się z mojej reakcji i sięgnął dłonią po wejściówki , które dostałam od 1D.
- Skąd to masz?  - Spytał najwyraźniej zaszokowany tym co trzyma w ręku.
- Od chłopaków. – Odpowiedziałam siadając na sofie w mojej garderobie.
- Wiesz co to za klub?! Co roku w tym klubie odbywa się najlepszy i najbardziej huczny melanż w roku. Zapraszane są tam same sławy. Jakim cudem ty masz aż 3 wejściówki? – Dylan gadał jak najęty. Był tym tak strasznie podekscytowany a co dopiero będzie jak Tia się o tym dowie. Boże Armagedon!
- Spokojnie Dylan. Mam to od One Direction i wiesz co? Zabieram Ciebie i Martinę! – Oznajmiłam i ruszyłam do łazienki się ubrać.  Zamykając drzwi usłyszałam pytanie , które ścięło mnie z nóg.
- Będzie tak Harry? – Spytał a ja nie mogłam wydobyć z siebie żadnego słowa.  Kiedy uświadomiłam sobie, że tam będzie Harry nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam w tych drzwiach łazienki jak jakiś psychicznie chory człowiek. Nagle podszedł do mnie Dylan.
- Stella nie bój się. Pójdę tam z Tobą i zobaczysz, że zapomnisz o nim. Mam dla ciebie niespodziankę ale dowiesz się dopiero gdy wybije 00:00. – Zaśmiał się i pocałował mnie przelotnie w nos po czym wrócił na sofę i zaczął przeglądać czasopisma. Pokręciłam tylko głową i zamknęłam się w łazience.
- Zobaczę Harrego. Ujrzę go po 3 miesiącach. – Powiedziałam cicho sama do siebie. Nie wierzyłam samej sobie. A co jeżeli ja nadal go cholernie kocham? 

Czytasz = Komentuj!
Jest i 1 rozdział II części.
Nie będę się tutaj zbytnio rozpisywała.
Następny rozdział powinien pojawić się w weekend.
Strona jeszcze nie jest w pełni skończona.
Nie długo dodam stronę : Bohaterowie i Zwiastun ale to musicie trochę poczekać.
Mam teraz w szkole urwanie głowy. 








1 komentarz: